Według policyjnych statystyk w 2020 roku zgłoszono niespełna trzynaście tysięcy zaginięć. Czy to dużo? Jeśli spojrzymy na lata wcześniejsze, to możemy powiedzieć, że jest znaczący spadek ilości zgłoszeń, a więc bywało gorzej. Niestety, nie wiemy tak naprawdę, ile osób „znika” każdego roku, gdyż nie wszystkie te zdarzenia trafiają do policyjnych tabelek. Nie wszystkie zaginięcia są odnotowywane, nie każdy zaginiony jest poszukiwany przez swoich bliskich czy znajomych. Porwania, uprowadzenia, ucieczki, choroby, potrzeby zamknięcia pewnego rozdziału w życiu, problemy, samobójstwa. Zdarzają się też zaginięcia, do których dochodzi w dość tajemniczych i niejasnych okolicznościach. Są również sprawy o charakterze kryminalnym, które swój finał mają na biurku zespołu do spraw niewykrytych zabójstw.
Cieszy fakt, że problematyka zaginięć przenika do różnych sfer naszego życia. „Znikanie” intryguje samych pisarzy, o czym przekonałam się czytając najnowszą powieść Adriana Ksyckiego pod jakże elektryzującym tytułem „Telepata”. Początkowy sceptycyzm dość szybko został wykarczowany dając żyznej wyobraźni miejsce za zasianie ziaren ciekawości. Historia ukazana na stronach „Telepaty” niczym wahadełko wprowadziła mnie w pewien trans, z którego trudno było powrócić do rzeczywistości. Przemyślnie skrojone sylwetki bohaterów, narastające poczucie zagrożenia, ślepe tory prowadzące do magazynów sceptyków i morderców – wszystko to sprawiało, że pogoń za sprawcą stała się dla mnie osobistym wyzwaniem. Zajmując się sprawami kryminalnymi wielokrotnie miałam okazję rozmawiać z policjantami, lekarzami medycyny sądowej, a także z ekspertami z zakresu kryminologii, kryminalistyki i nauk pokrewnych. Wiedza z tych obszarów fascynuje mnie niezmiennie do chwili obecnej. W „Telepacie” odnalazłam wiele informacji, które są owocem doskonałej i rzetelnej pracy autora nad powieścią. Takie książki czyta się znakomicie, gdyż ofiarowują wycinek autentyczności.
Zaginięcia dzieci, historie jakich wiele, a jednak, w tej powieści zaginięcia miały swój osobliwy charakter. Dlaczego doszło do uprowadzenia niewinnych, bezbronnych dzieci? Jaki był główny motyw porywacza? Czy policja zrobiła wszystko, by sprawca jak najszybciej został wytypowany i zatrzymany? Thriller, kryminał, koszmar. Wydaje się, że czytelnik jest w stanie zachować dystans wobec zdarzeń rozgrywających się na poszczególnych stronach powieści. Istnieje cień szansy na to, że obrazy raz namalowane ręką telepaty nie zagoszczą w umyśle biernego widza. Nic z tego, poszczególne migawki zdarzeń zapisują się w mózgu, w umyśle, a może nawet i w sercu. Próżno szukać sprawiedliwości, zupełnie jak w naszej rzeczywistości. Na marne poszły prośby i błagania, aby stróże prawa chronili społeczeństwo przed bestiami czyhającymi na dzieci. Zaginęło wiele istot, los niektórych z nich pozostał tajemnicą, kartą, która czeka na dalsze zapiski. Tytułowy telepata, nie jest tym telepatą, o którym początkowo myślałam. To wspaniale, jak dziecko we mgle gubiłam drogę do prawdy błądząc w labiryncie złudzeń, fałszywych oskarżeń i domniemań. Do samego końca powieści nie wiedziałam, kto stał za tymi wszystkimi strasznymi, przyprawiającymi o lęk historiami.
Adrian Ksycki ukazał skutki wybuchu następującego po zderzeniu twardej, naukowej wiedzy z tym, co dla wielu ludzi wciąż jest czymś abstrakcyjnym i niepojętnym, z metafizyką. Istnienie zjawisk nadprzyrodzonych, kontakty z zaświatem, wywoływanie duchów czy zastosowanie hipnozy – wszystkie te działania nadal stanowią przedmiot licznych dyskusji, sporów a nawet żartów. Gdy jedni bezkrytycznie wierzą, drudzy zalewają paranormalny, niewidzialny świat falami sceptycyzmu. Rodzi się żywioł, taki jak w powieści „Telepata”. Groźny przeciwnik, który za nic ma taktykę kryminalistyczną. Niebanalna fabuła, ciekawie poplątane i poszarpane losy głównych bohaterów oraz psychologiczna głębia ludzi po przejściach. Groza autentyczności tej powieści pozostawała niezmiennie wierną towarzyszką kostuchy polującej na dzieci. „Telepata” budzi ogromne emocje, przede wszystkim dlatego, że dotyczy spraw, które dzieją się każdego dnia na całym świecie. Zaginięcia nie są fikcją i złudzeniem, lecz realną i bolesną stratą kogoś bliskiego. Każde takie zdarzenie jest prawdziwym dramatem, katuszą, niewypowiedzianą tragedią. Nasze wyobrażenia o porwaniach i zaginięciach być może są wypaczone, ukształtowane po części przez popkulturę i stereotypy. Kto wie, czy nie żyjemy na własną prośbę w szczelnej kapsule odrzucając niewygodną prawdę o ludziach i nas samych?
Zdecydowanie polecam „Telepatę” osobom, które mają odwagę szukać odpowiedzi na trudne pytania o psychikę sprawców, rolę ofiar i przebieg kryminalnych zdarzeń. Wszystkim eksplorującym duchowe aspekty naszego bytu, zafascynowanym parapsychologią i dokonaniami jasnowidzów. Warto pamiętać, że mamy w kraju niejednego jasnowidza, którego działania są solą w oczach komendantów. Trudne sprawy, choć nie tak skomplikowane jak te, z którymi musieli się zmierzyć funkcjonariusze powołani do służby przez Adriana Ksyckiego. Wystawił ich na ciężką próbę, ale i czytelników nie oszczędził. Nie ma chyba nic bardziej przerażającego od wizji psychopaty zamkniętego z dzieckiem w ciemnym pomieszczeniu. A jednak, coś jeszcze jest, to coś zapisało się zawsze, na stronach „Telepaty”.
Autor: Adrian Ksycki
Tytuł: Telepata
Wydawca: Czarna Owca
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 431