„W czerwonej sieci”, czyli o zamachu na papieża, genezie werbunku i bezwzględności radzieckich służb

Rafał Barnaś, fot. archiwum własne

Najlepszy zwerbowany agent to taki, który współpracuje dla pieniędzy i idei. W przypadku operacji jaką my opisaliśmy, w jej wielowymiarowości, symultaniczności działanie KGB musiało być niestandardowe. Każda z postaci zwerbowanych przez służby radzieckie była uwikłana w bardzo niebezpieczne zależności, które powodowały uzależnienie od zleceniodawców. Jednak nie wszyscy bohaterowie kierowali się własnymi korzyściami i chęcią zatuszowania swoich przewinień. Jeden z nich młody Bułgar Danczo jest osobą szczerze wierzącą i bogobojną. Jednak nawet w jego przypadku KGB znalazło klucz i sprawiło, że stał się trybikiem w operacji.

Z Rafałem Barnasiem, historykiem, podróżnikiem i współautorem powieści sensacyjno-szpiegowskiej „W czerwonej sieci” – rozmawia Anna Ruszczyk.

Co było główną inspiracją do napisania wspólnie z Marcinem Falińskim powieści sensacyjno-szpiegowskiej?

Kilka lat temu podjąłem współpracę z nieżyjącym już dzisiaj ppłk Edwardem Kotowskim rezydentem wywiadu PRL w Watykanie w latach 1979-1983. Wspólnie napisaliśmy książkę „Szpieg. Najstarszy zawód świata”. Kotowski to postać niezwykła, historyk sztuki, organizator polskiej pielgrzymki do Katynia w 1988 roku a więc jeszcze przed przemianami roku 1989. Przede wszystkim jednak niezwykle skuteczny oficer wywiadu. Podobno do dzisiaj młodzi adepci szkoły w Kiejkutach czerpią z jego metod pracy wywiadowczej. To właśnie on zaszczepił we mnie fascynację Watykanem, a zamach na papieża jest taką soczewką skupiającą w sobie wszystkie grzechy tego malutkiego państwa. Posiadając dużo materiałów rzucających nowe światło na kulisy zamachu zwróciłem się do Marcina, który był już rozpoznawalnym pisarzem powieści szpiegowskich („Operacja Rafael, „Operacja Singe”, „Operacja Retea”), by w jakiś sposób wykorzystać te materiały.

Dlaczego postawiliście na beletrystykę, a nie na literaturę faktu?

Napisanie powieści fabularnej dało nam większe możliwości kreowania świata z tamtego okresu. Staraliśmy się odtworzyć wszystkie detale i szczegóły tak by czytelnik mógł przenieść się do opisywanych przez nas czasów od drugiej wojny światowej, aż do początku lat osiemdziesiątych. Literatura faktu bardzo by nas ograniczała.

Stefan, Jean, Mehmet, Alois, Danczo. Czym kierowaliście się kreując dość trudne losy poszczególnych bohaterów?

Każda z tych postaci ma swój archetyp w rzeczywistości Na potrzeby powieści zmieniliśmy niektóre szczegóły. Ci bohaterowie są zupełnie różnymi osobami, dzieli ich pochodzenie, przekonania, status majątkowy a jednak mimo to, służby radzieckie znalazły do nich klucz by wykorzystać ich do tajnej operacji, której celem jest uciszenie polskiego papieża.

Po trzecim zabójstwie przestałam liczyć kolejne, jakże brutalne egzekucje. Odwołując się do faktów z historii, czy rękoma służb likwidowano niewygodnych ludzi?

Wcale nie trzeba sięgać głęboko do historii by podać takie przykłady. Ostatnio najbardziej spektakularne tego typu morderstwo to egzekucja Aleksandra Litwinienki w Londynie przez kontynuatorów tych właśnie służb o których z Marcinem piszemy w książce. Do jego likwidacji użyto radioaktywnego polonu by to morderstwo było jeszcze bardziej spektakularne. Kolejny przykład to likwidacja przez bułgarskie służby w latach 70-tych tamtejszego opozycjonisty Georgija Markowa żyjącego na emigracji w Wielkiej Brytanii. Wykorzystano do tego parasol z ostrą końcówką za pomocą której wstrzyknięto mu do krwiobiegu mikroskopijną kulkę z niewielkimi otworami, przez które uwalniała się znajdująca wewnątrz rycyna. Markow zmarł po kilku dniach w wielkich męczarniach w szpitalu. Kolejny przykład to morderstwo opozycyjnej dziennikarki rosyjskiej Anny Politkowskiej w dniu urodzin Władimira Putna. Obecnie wszystko wskazuje na to, że było to morderstwo na zlecenie FSB.

Działające na wyobraźnię, szczegółowe opisy krajobrazów oraz miejscowości, w których rozgrywały się zdarzenia wskazują na to, że w większości, jeśli nie we wszystkich tych miejscach, prawdopodobnie kiedyś byliście. Czy to prawda?

Tak. Każde miejsce jest przez nas dobrze znane i odwzorowane zgodnie z okresem który opisywaliśmy. Była to bardzo żmudna i pracochłonna praca jednak myślę, że dzięki temu oddaliśmy klimat tamtych miejsc i czasu w którym działa się akcja.

Wywiad, kościół, mafia. Co według Ciebie powstanie z połączenia tych trzech składników?

Do tych trzech słów najlepiej pasuje jedno słowo – Watykan.

Nad kim służby specjalne PRL rozkładały parasole ochronne?

To bardzo trudne pytanie. Na pewno osoby współpracującego ze służbą bezpieczeństwa mogły liczyć na wsparcie czy to przy otrzymaniu paszportu czy też osłonę ich działań dla polskiego wywiady zagranicą.

Większość bohaterów powieści „W czerwonej sieci” miała dość trudną sytuację osobistą, rodzinną, ekonomiczną. Czy takie osoby łatwiej było namówić na współpracę ze służbami? Jakby nie patrzeć, podejmowały się realizacji zadań, które mogły ich skazać na życie za kratami, a nawet śmierć.

W czerwonej sieci” to powieść ukazująca genezę werbunku. Nie ma jednego klucza który otwierałby każdego na współpracę ze służbami. Oczywiste jest, że najlepszy zwerbowany agent to taki, który współpracuje dla pieniędzy i idei. W przypadku operacji jaką my opisaliśmy, w jej wielowymiarowości, symultaniczności działanie KGB musiało być niestandardowe. Każda z postaci zwerbowanych przez służby radzieckie była uwikłana w bardzo niebezpieczne zależności, które powodowały uzależnienie od zleceniodawców. Jednak nie wszyscy bohaterowie kierowali się własnymi korzyściami i chęcią zatuszowania swoich przewinień. Jeden z nich młody Bułgar Danczo jest osobą szczerze wierzącą i bogobojną. Jednak nawet w jego przypadku KGB znalazło klucz i sprawiło, że stał się trybikiem w operacji.

Chciałabym zapytać o emocje, a dokładniej o związki. W historiach waszych bohaterów zarysowane zostały relacje międzyludzkie oparte na miłości, zaufaniu, które z czasem ustępowały miejsce pustce, poczuciu permanentnego zagrożenia i nieufności. Bywały też związki obliczone na korzyści. Czy zdarzały się według Ciebie małżeństwa pozorowane lub związki ludzi ze służb, które miały być wyłącznie przykrywką, elementem skonstruowanego na potrzeby konkretnej operacji życiorysu?

Oczywiście. Takie związki pozorowane były na przykład częścią procesu legalizacyjnego nielegałów. Z wykorzystywania relacji między kobietą a mężczyzną słynęło przede wszystkim wschodnioniemieckie STASI. W historii najbardziej zapisała się Akcja Romeo, gdy przystojni odpowiednio wyselekcjonowani oficerowie uwodzili samotne kobiety zatrudnione w instytucjach państwowych Niemiec Zachodnich. Takie relacje trwały nieraz wiele lat, a niczego nieświadome zakochane kobiety przekazywały tajne informacje swoim partnerom o których drugim życiu nie miały pojęcia. W Polsce najbardziej znana historia pozorowanego małżeństwa to przypadek związku historyka Pawła Jasienicy z jego żoną, która była funkcjonariuszką SB i będąc z nim w związku małżeńskim pisała na jego temat raporty. Trudno jest oszacować jaka była skala takich przypadków bo na pewno o większości z nich nigdy się nie dowiemy.

Dlaczego nie udaremniono zamachu na Jana Pawła II?

To jest bardzo dobre pytanie. W książce staramy się na nie odpowiedzieć. Zastanawiający jest bałagan panujący w Domu Pielgrzyma na Via Pfeiffer, gdzie wokoło jednej z przewodniczek kręcili się Turcy, których zabierała na spotkania z papieżem. Wiadomo, że po zamachu kościół ukrył ją przed światem w zakonie, gdzie żyje do dzisiaj. Z Marcinem znaleźliśmy informację, że wywiad francuski ostrzegał kurię rzymską przed możliwym zamachem na głowę kościoła. Prawdopodobnie nic nie zrobiono z tą informacją. Z perspektywy czasu analizując zabezpieczenia wokół papieża można zauważyć liczne luki. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie czy był to wynik niedbalstwa czy celowego działania. Obecnie możemy się jedynie tego domyślać.

Czy zdarzenie to wpłynęło na późniejsze systemy ochrony, bezpieczeństwa i funkcjonowanie Papieskiej Gwardii?

Detektory wykrywające metal przy bramkach wejściowych na plac św. Piotra zostały zainstalowane dzień po zamachu. Od tamtej pory w papa Mobile umieszczono pancerną szybę.

W jaki sposób dr ppłk Edward Kotowski miał wpływ na kształt powieści „W czerwonej sieci”?

Konsultowaliśmy z nim wszystkie detale związane z Watykanem. To dzięki niemu pojawił się tzw. wątek polski w zamachu, który opisujemy w książce. Edward miał znaczący wpływ na kształtowanie relacji na linii Watykan – PRL. Spotykał się z najbardziej wpływowymi kardynałami i hierarchami kościelnymi. Jego wiedza i doświadczenie były bezcenne przy pracach nad książką.

Na koniec pytanie, które być może powinnam była zadać na początku. Kończy się czwarty tydzień wojny w Ukrainie. Czym obecnie zajmują się polskie i rosyjskie służby specjalne?

To pytanie bardziej do Marcina jako emerytowanego oficera wywiadu. Z mojej wiedzy wynika, że polski wywiad na wschodzie przez lata zaniedbań, krótkowzroczności polityków i bezpośrednich przełożonych w służbach jest ślepy i głuchy. Rosyjska agentura w Polsce, obawiam się, że jest bardzo rozbudowana. Wystarczy przyjrzeć się na działania niektórych polityków i organizacji pro life, które przyczyniają się do destabilizacji państwa. Analizując ich poczynania warto zadać sobie pytanie – Cui bono?

Dziękuję za rozmowę

Facebook