Nie ma jednego scenariusza. Zmieniają się aktorzy, statyści i plan filmowy. Początek tragedii często ma swoje preludium w bezmyślności, alkoholu czy braku szacunku dla żywiołu jakim jest woda. Ofiarami dramatycznych zdarzeń stają się zarówno dzieci jak i dorośli, ludzie wysportowani jak i tacy, którzy po raz pierwszy decydują się na wypłynięcie dalej od brzegu. Konsekwencje swoich decyzji ponoszą wszyscy. Największą ich ceną jest oczywiście ludzkie życie, a raczej jego utrata.
Gdy tylko dowiedziałam się o mającym ukazać się pod koniec kwietnia reportażu Dawida Góry, oczywistym dla mnie było, że to książka o której powinno być głośno. Dlaczego? Ponieważ co roku na polskich plażach, jeziorach, kąpieliskach i pływalniach dochodzi do makabrycznych zdarzeń. Ludzie toną, często w ciszy, niezauważeni przez bliskich i obcych. Zabierają do wody sekrety swojej śmierci. Podejmują te decyzje świadomie bądź nie. Wchodzą do wody z nadzieją, że nic złego im się nie stanie, bo przecież złe rzeczy dzieją się innym. Wystarczająco przygotowani w ich mniemaniu wypływają na głębokie wody, tam gdzie prawda o ich umiejętnościach zostaje boleśnie zrewidowana. Piętrzące się fale mówią „sprawdzam”.
Reportaż Dawida Góry jest zapisem rozmów z wieloma ludźmi, którzy pracy w ratownictwie poświęcili znaczną część swego życia, sił i środków. To pasjonaci, totalnie zafiksowani na punkcie udzielania pomocy i ratowania ludzkiego życia. Skłonni do ryzykowania, w imię własnych zasad, wpojonych, przestrzeganych, niezmiennych mimo zdradliwych prądów i zrywów silnego wiatru. Czytając ich historie będziecie mieli wyjątkową okazję do poznania prawdy o polskim ratownictwie wodnym, o procedurach, szkoleniach, realiach z jakimi na co dzień mierzą się ratownicy, ale także i nurkowie. Na czym dokładnie polega ich praca, czy w Polsce mamy wystarczająco dużo ratowników mogących zapewnić milionom turystów bezpieczny wypoczynek nad wodą? Kim są ludzie, którzy w każdej wolnej chwili gotowi są wskoczyć w ogień i wodę, by ratować cudze życie?
Każda z tych historii zapada w pamięć, jest echem tragedii, które rozegrały się na moście, w jeziorze, w morzu, na skutym lodem akwenie. Słońce, zapach bryzy, gorący piasek, ptaków śpiew, śmiech dzieci, odgłosy wbijania laczkiem parawanów. Dlaczego ludzie giną w tak pięknych okolicznościach przyrody? Pytań i odpowiedzi w tej książce nie zabraknie, w przeciwieństwie do wyobraźni ludzi dryfujących po alkoholu na dziurawym materacu. Pełne emocji wspomnienia z najtrudniejszych akcji ratowniczych trafią do serca młodszych i starszych wiekiem, do wszystkich. Żywioł zabiera życie wszystkim, nie patrząc w metrykę. Czy niektórych z tragedii opisanych na stronach „WOPR. Życiu na ratunek” można było zapobiec? Reportaż nie jest wyłącznie próbą ukazania bezmyślności ludzkiej, na powierzchnię zmąconych wód wypływa o wiele więcej. Z jednej strony przyglądamy się dramatycznym okolicznościom walki o życie, z drugiej poznajemy specjalistów, prekursorów i budowniczych systemu ratownictwa. Warto spojrzeć na sprawę ich oczami, poznać i zrozumieć charakter pracy z żywiołem. Dlaczego, pomimo wielu niedogodności, problemów, wciąż służą ludziom? Czy akcje, w których brali udział wpłynęły na ich postrzeganie życia, dalszą ścieżkę zawodową, czy sferę psychiczną. O psychice ratowników i nurków także wiele się dowiecie dzięki tej publikacji.
Jeśli chcecie przekonać się jakie zachowania w plażowiczach wywołuje widok zwłok, jak przebiega ratowanie życia osoby, która próbowała popełnić samobójstwo, koniecznie przeczytajcie książkę Dawida Góry. Reportaż z pewnością wstrząśnie sumieniem niektórych rodziców, w końcu to pod ich pieczą, a raczej przez jej brak często dochodzi do tragedii. Historie opowiedziane przez policjantów, ratowników, strażaków, medyków, nurków faktycznie są mocne, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Liczę na to, że trafią one do jak największego grona czytelników. Ta książka może stać się również inspiracją dla tych, którzy marzą o pracy w ratownictwie, ale z jakiś względów jeszcze się wahają. Zachęcam do pytania i poszukiwania odpowiedzi u źródeł, do poznania realiów, które z filmowymi scenariuszami mają niewiele wspólnego.
Każdy dzień to nowa karta w kalendarzu, strona, która być może zapisze się dramatycznymi zdarzeniami. Jak radzić sobie ze stresem, presją i walką z czasem? Co powiedzieć bliskim, którzy czekają na pozytywne wieści, a tych niestety ratownicy dla nich nie mają? Ile warte jest ludzkie życie i życie ratowników? Przeczytajcie, a wszystkiego się dowiecie. Byłoby idealnie gdyby reportaż ten dotarł tam, gdzie zapadają ważne decyzje związane z szeroko pojętym bezpieczeństwem. Byłoby świetnie, gdyby wiedza, którą dzielą się specjaliści trafiła do umysłu wszystkich z nas. Każdy, prędzej czy później pozna zapach, smak, kolor i dotyk wody. Ważne, aby nie był to nasz ostatni kontakt z żywiołem. Zachęcam do lektury, refleksji, a przede wszystkim do działania. W nadchodzące wakacje nie muszą ukazać się artykuły o heroicznej i przegranej walce o życie wypoczywających nad wodą turystów. Nie muszą być klikane artykuły o dzieciach, które przez nieuwagę czy bezmyślność rodziców właśnie mają wyprawiany pogrzeb. Nie wszystko od nas zależy, to prawda, czasem o końcu życia decyduje los. Są jednak sprawy, na których bieg mamy wpływ, możemy zminimalizować ryzyko, zwiększyć szansę na wygraną, na kolejne jutro. „WOPR. Życiu na ratunek” to lektura obowiązkowa, motywująca i zapadająca w pamięć na zawsze. Jeden z ważniejszych reportaży, o życiu i śmierci. Przeczytajcie, koniecznie.
Autor: Dawid Góra
Tytuł: WOPR. ŻYCIU NA RATUNEK
Wydawca: Wydawnictwo MUZA
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 320