Badania DNA zrewolucjonizowały kryminalistykę i stały się jednym z najbardziej skutecznych narzędzi w walce z przestępczością kryminalną. Skoncentrowane są na identyfikacji genetycznej człowieka, a także roślin i zwierząt. Pozwalają identyfikować sprawców przestępstw oraz ustalić ich powiązanie z miejscem zbrodni i ewentualnymi ofiarami, co czyni je niezmiernie przydatnymi w postępowaniach prowadzonych przez organy ścigania. Jak dowodzi praktyka, tego rodzaju badania stosowane są także przy identyfikacji n/n zwłok oraz ustalaniu tożsamości osób poszukiwanych lub starających się ukryć swoją prawdziwą tożsamość. „Familial searching” wykorzystywany jest w sytuacji, gdy w bazie danych DNA profili krewnych sprawcy, nie ma jego profilu. Powyższy zakres badań w dziedzinie identyfikacji genetycznej w praktyce kryminalistycznej stosowany jest od wielu lat, to jednak na przestrzeni ostatnich lat podejmuje się naukowe badania nad rozszerzeniem praktycznych możliwości kryminalistycznej identyfikacji przy pomocy ilościowych i jakościowych parametrów wykorzystywanego materiału biologicznego. Stało się to możliwe dzięki bogatym zasobom baz danych DNA głównie w USA i krajach Europy Zachodniej, i to w różnym zakresie. Chodzi tu o możliwość dokonywania dodatkowych ustaleń dotyczących stopnia pokrewieństwa osób (dwóch lub więcej) o zbieżnych ze sobą profilach DNA w ramach badań genetycznych powiązań rodzinnych.
Z dr Jerzym Gąsiorowskim, dr nauk prawnych, podinspektorem w st. spoczynku, adiunktem w Katedrze Nauk o Bezpieczeństwie Wydziału Nauk Stosowanych Akademii WSB z siedzibą w Dąbrowie Górniczej – rozmawia Anna Ruszczyk.
Na czym polega różnica między niekonwencjonalnymi i konwencjonalnymi metodami wykrywczymi?
Do metod konwencjonalnych zalicza się metody tradycyjne, uznane oraz prawnie dopuszczone do stosowania na potrzeby organów ścigania. Ich stosowanie w procesie wykrywczym jest zasadne, gdyż są naukowo i praktycznie zweryfikowane i prawnie określone. Natomiast do metod niekonwencjonalnych zaliczyć należy te, które nie znalazły powszechnej akceptacji, nie zostały powszechnie uznane za przydatne dla organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, i nie zostały włączone (przez obowiązujące przepisy prawa procesowego) do katalogu metod dopuszczalnych w procesie sądowym. Zrozumiały zatem wydaje się zakaz ich stosowania w procesie karnym, gdyż z naukowego punktu widzenia nie są one – na dzień dzisiejszy – w dostateczny sposób rozpoznane w aspekcie naukowym, co do ich rzeczywistej skuteczności, a więc i praktycznej (dowodowej) przydatności. Szeroki zakres przedmiotowy metod śledczych powoduje w doktrynie i praktyce szeroką interpretację zjawiska. Przykładowo J. Wójcikiewicz wymienia okazanie sekwencyjne (okazanie wideoklipów, głosu, mowy) oraz „familial searching” (wyszukiwanie w bazie danych DNA profili krewnych sprawcy, jeśli jego profilu nie ma w bazie), M.A. Wasilewska uznaje za nie percepcję pozazmysłową, hipnozę oraz narkoanalizę, E. Gruza: fizjodetekcję, badania wariograficzne, psychologiczny ewaluator stresu, termowizję, hipnozę, narkoanalizę, a T. Stępień: utrwalanie zeznań na taśmie magnetofonowej, rekonstrukcję wizerunku na podstawie zeznań świadków, termowizję, hipnozę, narkoanalizę oraz nowoczesne badania ludzkiego mózgu (EEG, tomografia komputerowa czy badanie PET). W praktyce, często jeszcze na etapie badań naukowych, występują także inne innowacyjne, w tym i niekonwencjonalne metody i techniki, które już mają lub w najbliższym czasie będą miały praktyczne zastosowanie w procesie wykrywczym organów ścigania.
Która z metod niekonwencjonalnych jest najczęściej wykorzystywana w praktyce śledczej?
Najbardziej znaną „metodą niekonwencjonalną”, wykorzystywaną od wielu lat w praktyce śledczej, a mimo to wywołującą liczne spory wśród badaczy i procesualistów, jest ekspertyza wariograficzna (inaczej: poligraficzna) powszechnie określana jako „wykrywacz kłamstw” („lie detector”), stosowana do oceny wiarygodności zeznań świadków. Stanowi ona optymalną metodę weryfikacji wersji podmiotowych i przedmiotowych składanych zeznań. Metoda ta nie jest skomplikowana i opiera się na rejestracji różnych reakcji organicznych przesłuchiwanego na zadawane mu pytania. Obecnie stosuje się do tego typu badań zmodyfikowany poligraf Kellera, w skład którego wchodzi pneumograf (służący do rejestracji zmiany oddechu), sfigmograf (bada częstotliwość pulsu i ciśnienia krwi) i galwanomert (mierzy opór prądu elektrycznego, który przechodzi przez ciało badanego). Wariograf rejestruje reakcję badanego na pytania krytyczne. Przyjmuje się, że reakcja ta jest wynikiem stresu czy lęku jaki powoduje kłamstwo. Nie zawsze jest to prawda, gdyż podobna reakcja organizmu badanego może wystąpić również na tle jego emocjonalnego związku ze zdarzeniem, na okoliczność którego jest przesłuchiwany. W przypadku kłamstwa pojawiają się zmiany zapisu, ale generalnie badanie nie jest do końca obiektywne. Wykazuje np. odchylenia u osób nadpobudliwych, nietrzeźwych lub zestresowanych, prowadząc do wyciągania błędnych wniosków, dlatego też – co powszechnie przyjmuje się za pewnik – jakiekolwiek zaburzenia fizjologiczne i psychiczne u osoby badanej wykluczają zastosowanie wariografu. Innym praktycznie potwierdzonym argumentem za niedopuszczeniem „dowodów” pozyskanych przy pomocy wariografu do procesu karnego (a więc mających walor dowodowy potwierdzający prawdomówność badanej osoby) wynika z faktu uzyskiwania zgoła odwrotnych odpowiedzi, a więc braku reakcji osób badanych (np. u szpiegów, terrorystów itd.) podczas podawania nieprawdziwych odpowiedzi na pytania, w przypadku wcześniejszego odpowiedniego treningu. Podkreślić jednak należy, że zastosowanie wariografu, bez względu na jego „wady”, pozwala w dość szybki i trafny sposób ograniczyć liczbę osób podejrzewanych (na zasadzie eliminacji), określić związek tych osób ze zdarzeniem oraz rolę, jaką każda z nich pełniła w czynie zabronionym lub na jakim jego etapie. Ustalenie reakcji na określone elementy umożliwia także uzyskanie informacji o wspólnikach osoby podejrzewanej lub podejrzanego. Możliwości wykorzystania badań wariograficznych w Policji, przy zastosowaniu zarówno testów wiedzy o czynie, jak i testów pytań kontrolnych mają szerokie zastosowanie w szczególności w fazie postępowania przygotowawczego (in rem), są jednak niedopuszczalne przez prawo karne procesowe (art. 171 § 5 pkt 2 k.p.k.). Badania te przeprowadza się także w sytuacjach, gdy wyczerpano wszelkie możliwości dowodowe.
Czy istnieje możliwość połączenia badań wariograficznych z termowizją?
Oczywiście, obecnie wiele światowych ośrodków naukowych prowadzi badania i eksperymenty nad zastosowaniem podczas badań wariograficznych, jako kolejnego komponentu zapisującego emocje człowieka, a więc mogącego potwierdzić jego prawdomówność – termowizji czyli „techniki przetwarzania obrazu termicznego ludzkiego ciała na obraz widzialny przy pomocy odpowiedniej aparatury, która służy do zogniskowania obrazu podczerwonego i natychmiastowego przetworzenia go w obraz widzialny”. Technika ta, jako samoistna metoda jest już od lat wykorzystywana w praktyce przy weryfikacji zeznań/wyjaśnień, jak i w policyjnych działaniach profilaktycznych (w akcjach antyterrorystycznych), procesowo-kryminalistycznych (poszukiwanie osób, zwłok) oraz w ochronie ważnych obiektów rządowych i wojskowych (weryfikacja/identyfikacja osób). W przypadku weryfikacji zeznań/wyjaśnień, wykorzystuje się możliwość termowizyjnego rozpoznania emocji, którym towarzyszy wiele objawów fizjologicznych. Część tych symptomów jest niewidoczna, a część można zauważyć obserwując osoby, jak np. mikroekspresje twarzy, zmiany w szybkości i częstotliwości oddechu oraz trudne do ukrycia i zauważalne dla każdego – zmiana ciepłoty powierzchni skóry pod wpływem emocji, objawiająca się wzrostem temperatury w niektórych obszarach głowy, jak zarumienienie, zblednięcie czy pocenie twarzy. Ekspresja tych emocji nie jest do końca oznaką specyficzną, gdyż mało wiemy o ich przyczynach. Istotną wadą termowizji są także zmiany w widmie spowodowane np. chorobą, podwyższoną temperaturą czy otyłością (osoba grubsza jest bardziej „gorąca” niż szczupła) – osoba wówczas nie może zostać prawidłowo zidentyfikowana. Mimo tych wad (zmiana rozkładu temperatury na twarzy), zależnych od w/w czynników, jak i np. od pogody, nie eliminuje przydatności tej metody, bowiem każdy człowiek ma inny układ drobnych naczyń krwionośnych, inaczej reaguje na temperaturę, stres, emocje, a zatem istnieje możliwość – mimo drobnych zmian w tym widmie – właściwej rejestracji widma termicznego twarzy. Względy te powodują, że termowizja może wspomagać testy przeprowadzane za pomocą wariografu, których zastosowanie ujawnia znajomość zdarzeń kryminalnych, których sprawcą jest osoba badana. Wynika to z faktu, że badania termowizyjne posiadają wiele podobieństw do badań wariograficznych. W obu przypadkach badane są fizjologiczne objawy organizmu ludzkiego na emocje, wywołane poprzez zadawanie pytań dotyczących zdarzenia, w którym świadek brał udział lub je obserwował, dlatego też podejmowane są badania nad połączeniem obu tych metod, co – jak się zakłada – w niedalekiej przyszłości zapewni skuteczniejsze, w sensie procesowym wykorzystanie „lie detectora”. Na dzień dzisiejszy jednak, zgodnie z art. 171 § 5 k.p.k., badanie termowizyjne, tak jak i wariograficzne, nie mogą być wykorzystane dowodowo w ocenie wiarygodności świadków. Badania wariograficzne pozwalają ukierunkować dalsze czynności śledcze, ale także i dają asumpt do rozwoju innych metod, które ukierunkowane są na „wykrywanie emocji”, a zatem mogą zostać wykorzystane w praktyce śledczej. Do takich metod, nastawionych na badanie prawdomówności osób, zaliczyć należy psychologiczny ewaluator stresu i radiologiczną diagnostykę obrazową.
Na czym polega działanie wariografu głosowego?
„Psychologiczny ewaluator stresu” (PSE – psychological stress evaluator), określany także jako „wariograf głosowy”, czy „analizator stresu głosowego” jest urządzeniem działającym na podobnej zasadzie co wariograf, a więc „wykrywającym emocje”, gdyż rejestruje zmiany emocjonalne głosu. Jest to możliwe, gdyż jak dowodzą badania, źródłem zmian w głosie jest występujący u badanego stres lub stan zdenerwowania. Metodyka badań za pomocą tych urządzeń wzorowana jest na technikach stosowanych w badaniach wariograficznych. Najpopularniejszym obecnie urządzeniem komputerowym jest „Truster”, który potrafi rozróżnić niewerbalne emocje, percepcję i objawy stresu ujawniające się w głosie ludzkim (kłamstwo rzekomo powoduje swoiste odchylenie w sposobie odpowiedzi na zadane pytanie), pozwalające przeprowadzać proces analizy automatycznie. Wykrywa kłamstwa dlatego, że analizuje trzy główne wskazówki kłamstwa [stres, zmieszanie i pobudzenie (zdenerwowanie) występujące w tym samym czasie].
Czy używanie tych urządzeń w procesie karnym jest dopuszczalne?
Mimo „zalet” używanie tych urządzeń w procesie karnym do oceny zeznań/wyjaśnień nie jest dopuszczalne ze względu na wątpliwości natury naukowej (psychologicznej) bowiem na dzień dzisiejszy nie ma jasnych kryteriów charakteryzujących wypowiedzi nieszczere. Nie ma również katalogu cech, których występowanie pozwoliłoby na sformułowanie jednoznacznego wniosku, że mamy symptomy charakterystyczne tylko dla kłamstwa. Ponadto przepis art. 171 § 5 k.p.k. wyklucza korzystanie ze środków technicznych kontrolujących nieświadome reakcje organizmu w związku z przesłuchaniem. W praktyce prezentuje się jednak dane mające świadczyć o praktycznej przydatności PSE. Podnosi się, że „kiedy osoba kłamie, mimowolne zakłócenia nerwów powodują, że struny głosowe wytwarzają zniekształconą falę dźwiękową, a mianowicie poziom częstotliwości inny niż ten, który wytwarza ta sama osoba, kiedy mówi prawdę”. Prowadzone badania naukowe jednak nie potwierdzają pełnej wiarygodności PSE. Przykładowo już 2003 r. Krajowa Rada ds. Badań USA stwierdziła, że „ogólnie rzecz biorąc, te badania nie dają podstaw naukowych do stosowania komputerowego analizatora głosu lub podobnych przyrządów do pomiaru głosu lub nie dostarczają ich wcale”. Potwierdzają to też badania F. Horvatha i K.R. Damphousse’a czy J. Harnsbergera oraz ich współpracowników.
W jakim zakresie medycyna wspiera niekonwencjonalne metody?
Nowoczesna medycyna proponuje metody ukierunkowane chociażby na badanie mózgu w ramach „radiologicznej diagnostyki obrazowej”. W ramach tych metod zastosowanie ma elektroencefalografia (EEG), gdzie wykorzystuje się skojarzenie specyficznego wzorca aktywności elektrycznej z faktem mówienia prawdy bądź kłamstwa, jak i magnetoencefalografia (MEG), która działa podobnie, ale pozwala dotrzeć do głębszych źródeł. Obok zalet (np. szybkozmienność sygnałów) do głównych wad MEG, przynajmniej na obecnym poziomie rozwoju, zaliczyć należy, obok kosztownej aparatury, trudną interpretację. Innymi metodami pozwalającymi ocenić strukturę anatomiczną mózgu pod kątem ustalenia prawdomówności człowieka są tomografia komputerowa (TK) i magnetyczny rezonans jądrowy (MRI). Metody te pozwalają uzyskać obrazy przekrojowe (2D) i przestrzenne (3D) struktur anatomicznych ciała, które wykorzystują bardziej precyzyjne i obiektywne metody badania mózgu i to nie tylko w aspekcie anatomicznym, lecz czynnościowym, a więc odpowiadającym potrzebom organów ścigania (duże możliwości diagnostyczne i brak szkodliwości oddziaływania na organizm ludzki). Zaznaczyć jednak należy, że doświadczenia tego typu są obecnie jeszcze pionierskie i zmierzają bardziej do poznania złożoności procesów mózgowych w sensie medycznym niż ich badania dla potrzeb aparatu państwa, jednak po doświadczeniach praktycznych przyjąć można, iż tworzą one nową erę kryminalistyki. Przyszłość radiologicznej diagnostyki obrazowej w badaniach prawdomówności człowieka jest pewna, gdyż, jak ustalono, kłamstwo badanego łączy się z pobudzeniem zupełnie innych ośrodków i aktywizacją mózgowej sieci wsparcia służącej ewidentnemu zatajeniu prawdy, a z kolei obraz prawdy wykazuje znacznie mniejsze pobudzenie całego mózgowia i brak pobudzenia sieci wsparcia kłamstwa. Warto zaznaczyć, że kryminalistyczna przyszłość radiologicznej diagnostyki obrazowej to połączenie niektórych metod, jak np. MEG z fMRI, co daje szybkość i precyzję w badaniach prawdomówności człowieka. Pozwoli to pokonać trudności, na jakie obecnie napotyka proces wykrywczy przy korzystaniu z osobowych środków dowodowych. Wyniki tych badań są już praktycznie wykorzystywane w orzecznictwie sądów – np. w Indiach skazano kobietę za otrucie byłego narzeczonego arszenikiem, ponieważ skan jej mózgu „dowiódł”, że posiadała wiedzę doświadczalną o popełnieniu zbrodni.
Wspomniał Pan o badaniach wariograficznych, termowizji oraz encefalografii. Chciałabym dowiedzieć się, czy jest możliwe określenie wiarygodności treści dokumentu napisanego ręcznie w oparciu o analizę stanu emocjonalnego?
Oczywiście, jak dowodzi praktyka, „wykrywanie emocji” (w kontekście badania prawdomówności) możliwe jest także przy wykorzystaniu innych technik badawczych operujących w tych ramach. Wymienić tu należy np. równie zaawansowany technologicznie oryginalny program „Text Miner”. Nie jest to wprawdzie metoda pozwalająca bezpośrednio „przesłuchać” osobę na potrzeby procesu karnego, jednak przy jej pomocy można stwierdzić kłamstwo zawarte w dokumentach (np. w oświadczeniach, listach, zobowiązaniach, umowach, życiorysach itp.), które mogą być wykorzystane w postępowaniu karnym jako dowód. Ocena prawdomówności dokonywana jest na podstawie analizy tekstu i zmian stylu pisania, który może być wynikiem próby zniekształcenia lub ukrycia informacji. Zasada działania tego programu jest prosta: podczas poszukiwania takich zmian wykorzystuje się znaną w technologii informatycznej zasadę pod nazwą „data mining”, tzn. analizę anomalii i trendów w treściach baz danych bez określania ich konkretnego sensu. „Praca” Text Miner wymaga jednak – co jest na dzień dzisiejszy istotną wadą systemu – włączenia do bazy danych dużej ilości pism o różnym stopniu wiarygodności, a ich struktura jest wzorcem wykorzystywanym podczas analizy badanego dokumentu. Każde pismo, „przepuszczane” przez ten swojego rodzaju analizator kłamstwa, porównywane jest z tymi wzorcami, w wyniku czego program wyznacza współczynnik określający stopień wiarygodności treści badanego dokumentu. Zaznaczyć należy, że chociaż Text Miner może samodzielnie rozpoznawać oczywiste kłamstwa, to preferuje się, aby końcową opinię wydał ekspert. Taka metodyka postępowania podyktowana jest tym, że sam program służy jedynie do wstępnej analizy dostarczonych dokumentów i wyselekcjonowania z nich najbardziej podejrzanych, natomiast ekspert jest w stanie ocenić (w oparciu o posiadaną wiedzę i doświadczenie), tak zresztą jak w przypadku wariografu, wynik końcowy badania prawdomówności osoby badanej.
Jak istotnymi w kontekście walki z przestępczością są badania DNA?
Badania DNA zrewolucjonizowały kryminalistykę i stały się jednym z najbardziej skutecznych narzędzi w walce z przestępczością kryminalną. Skoncentrowane są na identyfikacji genetycznej człowieka, a także roślin i zwierząt. Pozwalają identyfikować sprawców przestępstw oraz ustalić ich powiązanie z miejscem zbrodni i ewentualnymi ofiarami, co czyni je niezmiernie przydatnymi w postępowaniach prowadzonych przez organy ścigania. Jak dowodzi praktyka, tego rodzaju badania stosowane są także przy identyfikacji n/n zwłok oraz ustalaniu tożsamości osób poszukiwanych lub starających się ukryć swoją prawdziwą tożsamość. „Familial searching” wykorzystywany jest w sytuacji, gdy w bazie danych DNA profili krewnych sprawcy, nie ma jego profilu. Powyższy zakres badań w dziedzinie identyfikacji genetycznej w praktyce kryminalistycznej stosowany jest od wielu lat, to jednak na przestrzeni ostatnich lat podejmuje się naukowe badania nad rozszerzeniem praktycznych możliwości kryminalistycznej identyfikacji przy pomocy ilościowych i jakościowych parametrów wykorzystywanego materiału biologicznego. Stało się to możliwe dzięki bogatym zasobom baz danych DNA głównie w USA i krajach Europy Zachodniej, i to w różnym zakresie. Chodzi tu o możliwość dokonywania dodatkowych ustaleń dotyczących stopnia pokrewieństwa osób (dwóch lub więcej) o zbieżnych ze sobą profilach DNA w ramach badań genetycznych powiązań rodzinnych (Familial DNA Search – FDS). Również istnieje możliwość szacowania biogeograficznego pochodzenia n/n sprawcy, a nawet jego wyglądu na podstawie pozostawionego śladu biologicznego nazwanego fenotypowaniem DNA (Forensic DNA Phenotyping – FDP). Rozszerzony został zakres badań genetycznych powiązań rodzinnych (stanowiących pewną odmianę FDS) – tzw. dalekiego zasięgu, które wykonuje się od kilku lat w ramach nowej metodologii nazwanej Śledczą Genealogią Genetyczną (Investigative Genetic Genealogy – IGG), lub Sądową Genealogią Genetyczną (Forensic Genetic Genealogy – FGG).
Kiedy po raz pierwszy zastosowano śledczą genealogię genetyczną?
Praktyczne zastosowanie śledczej genealogii genetycznej po raz pierwszy miało miejsce w USA w 2018 r. Zatrzymano wówczas 72-letniego Josepha Jamesa DeAngelo (w sprawie znanej jako Golden State Killera) podejrzanego o serię 12 zabójstw i 45 gwałtów, których dokonał w latach 70. i 80-tych ubiegłego stulecia. Warto zaznaczyć, że IGG swoje początki ma w USA u źródeł „cywilnego” poszukiwania krewnych, ustalania swego pochodzenia, zaginionego rodzeństwa lub biologicznych rodziców w Internecie na podstawie oznaczonego profilu DNA przez zainteresowane osoby. Wstępne badania DNA prowadzą komercyjne firmy, jak np. Ancestry i 23and-Me (bazy danych tych firm zgromadziły już około 25 mln zbadanych próbek DNA). Po otrzymaniu od nich zwrotnego pliku z profilem DNA niektóre osoby zainteresowane odnalezieniem krewnych i poznaniem swoich korzeni umieszczają go w darmowej witrynie internetowej GEDMatch i oczekują na pojawienie się wyniku przeszukania bazy danych, zawierającej około 1,3 mln użytkowników. Wynik ten ma postać danych osobowych ustalonej listy krewnych i ich pochodzenia, z zaznaczonym też stopniem pokrewieństwa z osobą dokonującą takiego sprawdzenia. Najprawdopodobniej też tak postąpili prowadzący śledztwo policjanci w przypadku J.J. DeAngelo ze wskazaniem konkretnych osób, które zostały określone jako drugi lub trzeci kuzyn poszukiwanego seryjnego zabójcy. W celu osiągnięcia ostatecznych ustaleń sporządzane jest przez specjalistów wielopokoleniowe drzewo genealogiczne rodzin owych kuzynów. Wówczas podejmuje się próby znalezienia spośród nich poszukiwanego zabójcy. Aby to osiągnąć, zatrudnieni przez policję genealogowie, wykorzystują wszelkie dostępne archiwalia, np. akty narodzin, śmierci, zawierania małżeństw, publicznych rejestrów mieszkańców poszczególnych regionów na przestrzeni ostatnich 100 i więcej lat, czy nawet wpisy na portalach społecznościowych. Jak dowodzi praktyka wszystkie te dane okazują się bardzo pomocne w budowaniu drzew genealogicznych i mogą wskazać śledczym drogę do dalszego działania w poszukiwaniu nieznanych dotąd sprawców groźnych przestępstw, głównie przeciwko życiu i zdrowiu ludzi.
Jakie zadania w ramach badań genetycznych stoją przed śledczymi?
W ramach przyjętej procedury wykorzystywania genealogii genetycznej, po wytypowaniu podejrzanych przez genealogów, inicjatywę przejmują śledczy, których zadaniem jest doprowadzenie do wykonania potwierdzającego testu DNA na podstawie materiału biologicznego pozyskanego w sposób operacyjny od potencjalnych sprawców, np. pozyskanie od osób objętych obserwacją policji niedopałków papierosów, serwetki, kubki, butelki, gumy do żucia i inne przedmioty. Taki sposób postępowania policji został jednak zakwestionowany w 2019 r. przez Departament Sprawiedliwości USA. Biorąc jednak pod uwagę, że w wielu wcześniejszych sprawach takie postępowanie dawało możliwość porównania DNA, a pozytywny wynik testu zwykle potwierdzał prawidłowość typowania domniemanego sprawcy i stanowił podstawę do przedstawienia mu zarzutów, zastosowania względem niego tymczasowego aresztu, na dzień dzisiejszy nadal realizuje się procedury IGG w celu wnioskowania o procesowe pobranie nowej próbki do ponownych rozstrzygających w danej sprawie badań DNA. Warto zaznaczyć, że badanie genetyczne pozyskanego materiału genetycznego odbywa się w oparciu o technikę SNP 5 (Single Nucleotide Polymorphisms), tj. polimorfizmu pojedynczych nukleotydów. Metoda ta znacznie odbiega od tych powszechnie stosowanych, opartych o technikę STR 6 (Short Tandem Repeads), a więc badań krótkich powtarzających się sekwencji nukleotydów, i została zmieniona na korzyść badania setek tysięcy wariantów genetycznych pojedynczych nukleotydów SNP u badanych osobników. W rezultacie uzyskanych zbieżności dzięki zastosowaniu testów SNP mogą one pomóc śledczym zidentyfikować odległych krewnych o wiele łatwiej niż krótkie tandemowe powtórzenia STR. Na podstawie wykorzystania techniki SNP i dokonania analizy uzyskanych wyników badań można również określić stopień pokrewieństwa pomiędzy wskazanymi osobami, np. że dwie osoby o podobnym DNA są przykładowo pierwszymi, drugimi lub trzecimi kuzynami, braćmi, wnukami lub dzieckiem i rodzicem. Technika ta w odróżnieniu od poprzedniej może także ujawnić genotyp (pochodzenie osoby) i zastrzeżone do tej pory dla kryminalistyki jeszcze w wielu krajach obszary kodujące ludzkiego genomu, które zawierają szczegóły dotyczące fenotypu (wyglądu osoby, takich, jak kolor włosów i oczu poszukiwanych osób, kolor i pigmentacja skóry, a czasami nawet rysów ich twarzy – tzw. portretu genetycznego). Śledcza Genealogia Genetyczna stała się bardzo skuteczną i efektywną metodą działania w rękach przedstawicieli organów ścigania i z miesiąca na miesiąc rośnie liczba wyjaśnionych dzięki niej zabójstw, a także liczba aresztowanych i skazanych już sprawców.
W jakim celu i zakresie stosuje się w praktyce kryminalistycznej narkoanalizę?
Narkoanaliza to „przesłuchanie lub przeprowadzenie psychoanalizy osoby będącej pod wpływem leków (gł. narkotyków) i mającej osłabioną kontrolę nad wypowiedziami”, to także „zabieg polegający na wywołaniu u pacjenta, za pomocą środków farmakologicznych, stanu psychicznego przypominającego hipnozę”. Narkoanaliza jest metodą badania psychiki za pomocą wywołania u badanego stanu specyficznego osłabienia woli i stanu z pogranicza snu. Jest to możliwe poprzez podanie osobie „badanej” odpowiednich środków farmakologicznych, znanych (i stosowanych, np. w działaniach wojennych, przez służby specjalne itp.) od dawna, jak np. skopolamina, amythal, pentothal – sodium, evipan i innych, co może skłonić badanego, mimo, że znajduje się w stanie zbliżonym do snu, do ujawnienia wszystkich znanych mu okoliczności zdarzenia, gdyż w sytuacji takiej chwilowo nie działają w mózgu ośrodki kontrolne. Nowsze metody polegają na podaniu osobie przepytywanej dużej dawki środków uspakajających a następnie na gwałtownym wyrwaniu takiej osoby ze snu za pomocą zastrzyku z amfetaminy. W tym stanie traci on kontrolę nad swymi wypowiedziami. Obecnie narkoanaliza, choć nie jest stosowana w praktyce organów ścigania, to stosuje się ją w praktyce wywiadów i kontrwywiadów wielu państw, chociaż stanowiska co do jej skuteczności są podzielone – z jednej strony wskazuje się na niemożliwość składania kłamliwych zeznań w stanie odurzenia narkotycznego, ale spotykany jest też pogląd, że podejrzany, który nie chce przyznać się do winy nie zrobi tego nawet pod wpływem narkotyków czy hipnozy. Podnosi się też, że różna może być indywidualna reakcja organizmu badanego na podanie środka narkotycznego (halucynacje, zaburzenie przytomności). Jednak znane są sytuacje, że narkoanaliza dostarczyła dla postępowania faktów, które zostały potwierdzone innymi dowodami. Jak się wydaje, zaistnienie takich sytuacji daje większe prawdopodobieństwo, że „zeznania” składane przy pomocy narkoanalizy są szczere. Mimo potwierdzonej (częściowo) skuteczności narkoanalizy, w praktyce śledczo-kryminalistycznej nie jest ona stosowana (zakaz wynikający z art. 171 § 5 pkt 2 k.p.k.).
Ogromne możliwości odkrywcze stwarza hipnoza. Czy może być wykorzystana jako metoda służąca ocenie wiarygodności zeznań?
Hipnoza to „stan prawidłowo funkcjonującego umysłu, w którym uwaga danej osoby jest mocno zogniskowana na określonych bodźcach, świadomość bodźców pochodzących spoza obszaru zogniskowania uwagi jest znacznie ograniczona oraz podczas którego krytyczny osąd danej osoby zostaje częściowo zawieszony”. Jako zespół naturalnych, psychofizjologicznych reakcji możliwych do uzyskania poprzez odpowiednie oddziaływanie psychologiczne służy ona do osiągania odmiennych stanów świadomości i dostępu do ukrytych zasobów własnego mózgu, które mogą zostać wywołane przez inną osobę lub pojawić się samoistnie, spontanicznie lub w odpowiedzi na różne bodźce. Badania przeprowadzone nad tą metodą weryfikacji zeznań wykazały, że osoba poddana hipnozie posiada pełną kontrolę nad swoim zachowaniem, a zatem może także kłamać. W związku z tym hipnoza nie może być wykorzystana jako metoda służąca ocenie wiarygodności zeznań i stanowić dowodu w prowadzonym postępowaniu. Dodatkowo inne badania wykazały, że hipnoza nie poprawia pamięci, przez co nie wspomaga w żaden sposób odtwarzania informacji spostrzeżonych przez świadka. Dlatego też, zgodnie z art. 171 § 5 pkt 2 k.p.k. stosowanie hipnozy, jako środka mającego na celu kontrolę nieświadomych reakcji organizmu powstałych w związku z przesłuchaniem jest zakazane. Możliwość poddania się hipnozie jest możliwa poza procesem w celu tzw. „odblokowania pamięci” przy amnezji. Dopiero wówczas możliwe jest procesowe przesłuchanie danej osoby. Z uwagi na powiązanie tego zakazu z przesłuchiwaniem procesowym dopuszczone jest stosowanie tego środka wyłącznie w ramach badań prowadzonych przez biegłego, a nie w toczącym się postępowaniu karnym przez organ procesowy. W praktyce polskiego wymiaru sprawiedliwości hipnoza jest stosowana co najmniej od 1982 r. Wykorzystuje się ją jednak rzadko, choć specjaliści twierdzą, że status naukowy hipnozy jest, mimo wszystko, wyższy od niektórych innych metod, akceptowanych w ramach ekspertyzy w procesie cywilnym (radiestezja) czy karnym (osmologia). Hipnoza w Polsce była już wykorzystana w ponad 100 sprawach, zwykle o przestępstwa pospolite, w większości o zabójstwo, rozbój i zgwałcenie. Przykładowo w sprawie gwałtów w Dobczycach ofiary miały duży problem z opisaniem wyglądu sprawcy. Dzięki hipnozie przypomniały sobie, że sprawca miał czerwoną, okrągłą plamę na prawym łokciu, co ułatwiło organom ścigania jego identyfikację, oskarżenia i w konsekwencji osądzenie. Skuteczność hipnozy potwierdzają także źródła zagraniczne. Przykładem jest sprawa seryjnego gwałciciela z San Francisco – 15-letnia ofiara po wykorzystaniu w stosunku do niej hipnozy, była w stanie podać rysopis gwałciciela, którego wcześniej nie potrafiła opisać.
Ciekawym i niestandardowym działaniem jest korzystanie przez śledczych z osiągnięć parapsychologii. Czy jasnowidzenie może być uznane za niekonwencjonalną metodę rozpoznawczo-wykrywczą?
Percepcja pozazmysłowa (jasnowidzenie; „zdalne postrzeganie” wg nomenklatury CIA), jako element spostrzegania pozazmysłowego (extrasensory perception – ESP), oznacza „taką formę postrzegania, która polega na odbieraniu – bez znanych człowiekowi zmysłów – różnych wrażeń, zarówno wzrokowych, słuchowych, jak i smakowych”. W praktyce organy ścigania (wojskowe służby specjalne) nieraz korzystają (nie ujawniając tego) z pomocy jasnowidzów, zwłaszcza do poszukiwania osób zaginionych i zwłok [z polskiej praktyki znane są przypadki – z lat 60. XX w. – współpracy z ojcem Czesławem Klimuszko, czy – na przestrzeni ostatnich lat – z Krzysztofem Jackowskim]. Nauka także stara się zgłębić wpływ niekonwencjonalnych metod rozpoznawczo-wykrywczych na procesy psychiczne (oraz kontrolę nieświadomych reakcji organizmu) osób przesłuchiwanych. Jasnowidzenie ma wielu przeciwników (T. Tomaszewski, J. Wójcikiewicz) ale i propagatorów (B. Sygit). Tym ostatnim przyznać należy rację i przywołać pogląd V.J. Geberth’a, który słusznie stwierdził, że „z wykrywczego punktu widzenia wszystko, co może okazać się przydatne dla śledztwa, nie powinno być a priori odrzucane jako nienaukowe” (i że) „jak pokazuje praktyka, dokonywane do tej pory próby współpracy policji z mediami nie były bezowocne”. Dlatego też jasnowidzenie, jako „parapsychiczna umiejętność dostrzegania lub wyczuwania tego, czego nie da się wykryć przy użyciu normalnych środków”, jest umiejętnością „dostrzegania lub wyczuwania obiektów lub wydarzeń odległych w czasie lub przestrzeni, ukazywania się widziadeł oraz obecności – postrzegania rzeczy bez wykorzystania zwykłych zmysłów”. Przykładowo na tej zasadzie w praktyce funkcjonuje w USA parapsychiczna grupa specjalna mediów (25 jasnowidzów) współpracujących z policją o nazwie „Mobius”. Członkami grupy nie są znane media – wszyscy są profesjonalistami w innych dziedzinach (są wśród nich m.in. fizyk, inżynier lotnictwa i psychiatra). Zakres ich umiejętności waha się od doskonale wyostrzonej intuicji do zdolności postrzegania pozazmysłowego. Grupa ta operuje z bazy w Los Angeles na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Wyniki pracy przekazywane są organom śledczym. W USA oficjalnie działa także paranormalna agencja detektywistyczna „Legowisko smoka” założona w 1984 r. przez Renie Wiley. Interesującym sposobem wykorzystania mediów do celów policyjnych jest szkolenie przez jasnowidzów pracowników tej instytucji. Wielu paranormalnych detektywów – zwłaszcza w USA – prowadzi kursy dla funkcjonariuszy policji, pomagając w odkrywaniu najbardziej efektywnych metod wykorzystania intuicji i percepcji. Niektóre osoby pracujące jako paranormalni detektywi są zarejestrowane jako oficjalni informatorzy policji wciągnięci na specjalną listę, co umożliwia każdemu policjantowi sprawdzenie ich referencji, kiedy tylko zgłoszą policji sen lub wizję.
Dziękuję za rozmowę