Nie jest to praca w której można działać szablonowo. Do każdej osoby, wobec której prowadzimy obserwację, podchodzimy z szacunkiem i nigdy nie bagatelizujemy możliwości zostania przez nią wykryci. Dlatego też na samym początku zbieram obszerny wywiad na temat osoby, która ma zostać objęta inwigilacją, aby choć stopniowo móc przygotować się na to, co stanie się w terenie. A w terenie, jak to w terenie, często zdarzają się niespodziewane rzeczy, stąd umiejętność reagowania na ciągle zmieniające się sytuacje jest podstawą oceny tego, czy jest się dobrym detektywem. Oczywiście, istnieją pewne „szablony” określające zachowania w danej sytuacji, ale nazwałbym je bardziej ABC bezpieczeństwa prowadzenia obserwacji, które należy znać jak to, że gdy obserwowany wjeżdża w jednokierunkową uliczkę, nie wjeżdżamy za nim prowadząc bezpośrednią obserwację.
Z detektywem Dawidem Kucielem, autorem książek „Jak zostać detektywem?” oraz „Zawód detektyw. Czyli jak śledzić ludzi i nie dać się złapać” – rozmawia Anna Ruszczyk.
„Zawód detektyw. Czyli jak śledzić ludzi i nie dać się złapać”. Brzmi intrygująco. Czy twoja książka faktycznie wypełnia lukę w branży detektywistycznej?
Jako autorowi ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, trzeba by zapytać osób, które poszukują jakiejkolwiek profesjonalnej literatury branżowej. Mogę tylko powiedzieć, że decyzję o napisaniu tej książki podjąłem bardzo dawno temu. Jako nowicjusz szukałem wówczas jakiejkolwiek literatury związanej z zawodem detektywa, lecz niczego nie znalazłem. Książek na ten temat w języku polskim nie było, w zagranicznych z kolei można znaleźć trochę informacji, jednak rzadko kiedy są one usystematyzowane. Odkąd moja książka pojawiła się na rynku otrzymuję wiele miłych dla mnie informacji zwrotnych, że w końcu pojawiła się książka, której brakowało. Co więcej, nawet doświadczeni funkcjonariusze z różnych „ciekawych” służb, z którymi jestem zaprzyjaźniony, bardzo dobrze ocenili tę publikację, jako przydatną także w ich pracy.
Jak dziś żyje się prywatnym detektywom w Polsce?
Różnie. Nastały trudne czasy, ogromna inflacja oraz nadchodzący kryzys ekonomiczny nie sprzyja korzystaniu z tego typu usług, gdy trzeba w pierwszej kolejności zaspokoić podstawowe potrzeby. Z jednej strony usługa detektywistyczna nie jest usługą „pierwszej potrzeby” jednak, gdy pojawiają się problemy, klienci korzystają z naszej pomocy pomimo trudnej sytuacji na rynku. Działamy na rynku komercyjnym, a co za tym idzie, to on weryfikuje, czy klienci będą do nas wracać.
Jakich zleceń masz najwięcej, na jakie usługi jest zapotrzebowanie?
Niewiele się zmienia, jeżeli o to chodzi, wciąż detektywi kojarzą się z tematyką zdrad i to tego typu zleceń jest najwięcej. Spektrum sprawy jest jednak na prawdę ogromne, oprócz wyżej wspomnianych spraw dotyczących wierności prowadzę sprawy związane z poszukiwaniami osób, nieuczciwością pracowników oraz przestępstwami karnymi. Im dłużej jestem na rynku, tym więcej otrzymuję spraw związanych z szeroko rozumianym bezpieczeństwem biznesu.
Czy twoim zdaniem potrzebne są przepisy regulujące kwestie obserwacji realizowanej przez prywatnego detektywa?
Myślę, że tutaj wszystko jest jasne. Detektyw może prowadzić swoje obserwacje w miejscach publicznych. Osobiście uważam, że ustawodawca powinien w końcu jasno doprecyzować, co detektywowi wolno, jeżeli chodzi o art. 7. naszej ustawy mówiący o tym, że wykonując usługi detektywistyczne, detektyw nie może korzystać ze środków technicznych oraz metod i czynności operacyjno-rozpoznawczych, zastrzeżonych dla upoważnionych organów na mocy odrębnych przepisów. Do tej pory nie zostało określone jasno o co chodzi w tym zapisie.
Z jakimi zagrożeniami i niebezpieczeństwami wiąże się prowadzenie obserwacji, na co należy uważać, aby zlecenie nie zakończyło się porażką?
Pierwszy, najważniejszy element to dyskrecja naszych działań. Jeżeli zostaniemy odkryci, szanse na zdobycie dowodów przez naszego klienta często znacząco spadają. Zdarzało nam się już kilkukrotnie, że przyszli do mnie klienci, którzy korzystali na przykład z usług innego biura detektywistycznego lub działali na własną rękę, i działania te zostały odkryte przez drugą stronę. Przygotowanie się na działanie w takich warunkach jest bardziej długotrwałe oraz trudniejsze, ponieważ obserwacja osoby, która się tego spodziewa nie jest łatwa. Choć nie jest to oczywiście niemożliwe a co więcej, skuteczne działanie w tym przypadku daje ogromną satysfakcję.
Gdzie świeżo upieczony detektyw może zdobywać pierwsze szlify? Jakie błędy najczęściej popełniają nowicjusze podążający za figurantem?
Świeżo upieczony detektyw musi przede wszystkim nabrać praktyki. Warto oczywiście zacząć od teorii, która zawarta jest w mojej książce, jednak bez pracy w terenie trudno mu będzie poczuć czy w ogóle ta praca jest dla niego. Są osoby, które mają zmysł i smykałkę do tego typu działań. Im znacznie szybciej przychodzi nauka obserwacji, ponieważ czują ją niejako naturalnie, wiedząc jak zachować się w danych sytuacjach. Wystarczy im tylko przekazać pewne, wypracowane przez lata doświadczeń informacje i mogą śmiało działać. Największym błędem, jaki zauważam zawsze w przypadku niedoświadczonych detektywów, to ich uczucie, że wszyscy wiedzą (całe otoczenie) a przede wszystkim osoba obserwowana, że są detektywami i, że kogoś śledzą.
Kogo najtrudniej jest śledzić? Czy do każdego zlecenia układasz specjalną strategię, czy też działasz szablonowo?
Nie jest to praca w której można działać szablonowo. Do każdej osoby, wobec której prowadzimy obserwację, podchodzimy z szacunkiem i nigdy nie bagatelizujemy możliwości zostania przez nią wykryci. Dlatego też na samym początku zbieram obszerny wywiad na temat osoby, która ma zostać objęta inwigilacją, aby choć stopniowo móc przygotować się na to, co stanie się w terenie. A w terenie, jak to w terenie, często zdarzają się niespodziewane rzeczy, stąd umiejętność reagowania na ciągle zmieniające się sytuacje jest podstawą oceny tego, czy jest się dobrym detektywem. Oczywiście, istnieją pewne „szablony” określające zachowania w danej sytuacji, ale nazwałbym je bardziej ABC bezpieczeństwa prowadzenia obserwacji, które należy znać jak to, że gdy obserwowany wjeżdża w jednokierunkową uliczkę, nie wjeżdżamy za nim prowadząc bezpośrednią obserwację.
Stawiasz na niekonwencjonalne działania. Co się mieści pod tym pojęciem, w jakim stopniu niekonwencjonalność wiąże się z podejmowaniem ryzyka?
Indywidualne podejście do każdego zlecenia wymusza na nas nieszablonowość. Jest wiele czynników, które wymuszają na nas niekonwencjonalne działanie, jak choćby miejsca pracy osoby, którą mamy obserwować czy też potrzebne do zgromadzenia dowody. Nie wszystkie dowody można przecież zdobyć obserwując kogoś na każdym kroku. Czasem trzeba pójść dalej i wejść w jakąś interakcję czy też zbudować odpowiedni scenariusz pozyskania informacji. Czy tego chcemy, czy nie, ingerujemy w prywatność innych ludzi. Staramy się to zawsze robić w taki sposób, aby pozyskać interesujące nas dane i zniknąć.
Czy w turbulentnym otoczeniu prywatni detektywi mogą być ogniwami wykorzystywanymi do realizacji działań nielegalnych, na przykład przez przestępców bądź działań obcego wywiadu?
Tak, istnieje takie realne zagrożenie i niestety słyszałem już o takich przypadkach. Dlatego też przy sprawach „wysokiego ryzyka” bardzo ważne jest, aby skrupulatnie weryfikować zleceniodawcę. Ustawa o usługach detektywistycznych wymaga także od nas weryfikacji tego czy klient ma interes prawny, aby zlecić nam dane działanie.
Kontrobserwacja jest uznawana za wyższą szkołą wtajemniczenia? Czy podejmowanie takich działań wymaga zdobycia wiedzy i umiejętności specjalnych?
Aby być dobrym w kontrobserwacji najpierw trzeba być mistrzem obserwacji. Musimy potrafić wejść w skórę osób, które będą chciały obserwować naszego klienta i wtedy przygotować odpowiednią taktykę pod obserwację obserwujących. Jest to bardzo trudne zadanie. Musimy mieć na oku naszego klienta, ale robić to w taki sposób, aby zdemaskować osoby go śledzące, samemu nie dając się rozpoznać. Przygotowanie do tego typu działań jest zawsze dłuższe i wymaga bardzo dokładnego rozpoznania miejsca działania.
Kiedy możemy spodziewać się kolejnej twojej książki?
To dobre pytanie, mogę się dzięki niemu pochwalić. Kończę właśnie pisać książkę o pozyskiwaniu informacji metodami białego wywiadu. To będzie obszerna książka o konwencjonalnych i niekonwencjonalnych metodach pozyskiwania informacji. Staram się pisać książki, jakich jeszcze na rynku nie było, oparte w głównej mierze na praktyce.
Dziękuję za rozmowę