Co gryzie weterynarza

fragm.okładki "Co gryzie weterynarza" Łukasz Łebek

Pies, najlepszy przyjaciel człowieka. A jak to jest w drugą stronę? Czy człowiek jest również najlepszym przyjacielem psa? Social media umożliwiają nam publikowanie zdjęć naszych milusińskich, i nie ma w tym nic złego. Problemy zaczynają się, gdy pies, kot albo inne zwierzę trafi pod dach niewłaściwych ludzi. O przemocy wobec zwierząt możecie przeczytać każdego dnia, w sieci roi się od artykułów ukazujących podłość ludzką – od zakatowanych kotów, przez utopione szczeniaki, po przywiązywanie psów do drzew. Wachlarz okrucieństwa jest niestety szeroki. Nie tak dawno policjanci zatrzymali mężczyznę, który w kieszeni bluzy miał schowanego szczeniaczka ze sklejonymi uszami. W ubiegłym tygodniu oprawca zabił psa nożem. Coraz częściej mówi się, i bardzo dobrze, o przemocy wobec zwierząt stosowanej przez dzieci. Pewnie nie raz słyszeliście jak kryminolodzy opisując przeszłość zabójcy, wspominali o jego dzieciństwie. Poszukując pierwszych objawów rodzącego się wówczas sadysty, psychopaty, mordercy, wskazywali na niepokojące zachowania, takie jak podpalanie kotów, ukręcanie głów ptakom czy czerpanie przyjemności z czynienia krzywdy słabszym istotom. Nasz stosunek do zwierząt w pewnym sensie pewnie świadczy o nas samych. Czy jesteśmy jednak świadomymi opiekunami? Co tak naprawdę wiemy o zwierzętach, które trafiają pod nasze skrzydła? Jak o nie dbać i czego nie robić?

Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się arcyciekawa książka Łukasza Łebka, weterynarza, autora bloga „Nie zadzieraj z weterynarzem”. Łukasz nie tylko zdradza tajniki swojego zawodu, ale pokazuje relacje łączące człowieka ze zwierzętami. Często skomplikowane, trudne, niejednokrotnie stanowiące inspirację dla reżyserów poszukujących tematów śmieszno-strasznych. Prawdą jest, że przy książce „Co gryzie weterynarza” można się zdrowo pośmiać, a to za sprawą czarnego humoru i barwnego języka autora. Wesołość przeplata się jednak z powagą, bo i o poważnych, a niekiedy i smutnych sprawach także trzeba porozmawiać. Dla kogo jest ta książka? Pewnie w pierwszej kolejności zajrzą do niej ci, którzy kochają zwierzęta, są dumnymi posiadaczami wyjątkowych okazów, najcudowniejszych piesełków i kotełków. W drugiej kolejności po niebieską książkę z cudną grafiką przedstawiającą zwierzęta ustawią się ci, których interesuje praca weterynarza. Fajna czy niefajna, trudna a może łatwa? Ilu ludzi, tylu ekspertów. O chorobach, leczeniu i stawianiu diagnoz można rozprawiać bez końca. Koniec pojawia się, gdy zamiast słuchać weterynarza, zaczynamy leczyć nasze zwierzaki na własną rękę. I o tych między innymi dramatycznych skutkach naszej wszechwiedzy jest ta książka.

O czym jeszcze przeczytacie? O tym, co ciekawi, czyli o krwi. W tej publikacji krew również się pojawia, ale także i inne wydzieliny. Tak prawdę mówiąc, fajnie się czyta historie opisane przez Łukasza. Myślę, że musi być z niego wspaniały weterynarz, z ludzkim podejściem do nieludzkich pacjentów. No właśnie, skoro o tym mowa, to o uczłowieczaniu naszych zwierząt także będziecie mieli okazję przeczytać w „Co gryzie weterynarza”. Podoba mi się sposób przekazywania wiedzy, bez medycznego żargonu, prosto i konkretnie. Co robić, czego absolutnie nie robić, jak zachowywać się w sytuacji, gdy… Lecz pamiętajcie, że nie jest to poradnik, ani tym bardziej podręcznik dla studentów. Zamiast gotowych recept, garście cennych wskazówek, dzięki którym być może inaczej spojrzycie na swoje zwierzęta i na ludzi, którzy je leczą.

Łukasz Łebek porusza wiele ważnych kwestii związanych z etyką czy brutalną ekonomią sterującą życiem zwierząt gospodarskich. Przywołuje trudne przypadki, dzieli się praktyką ukazując skomplikowaną materię, jaką jest weterynaria. Dzięki niemu czytelnicy mogą poznać kulisy pracy zarówno w terenie jak i w ambulatorium. Ta książka pozwala również poznać świat lekarzy od zwierząt, ich problemy, zmagania, wyzwania, codzienność daleką od wyobrażeń ludzi spoza tej branży. Niczym w krzywym zwierciadle ukazane zostają zachowania nie tylko zwierząt, ale także ich opiekunów. Jacy jesteśmy w gabinecie, w jaki sposób zwracamy się do weterynarza? Dużo w tej publikacji o nas samych, tym bardziej zachęcam do uważnej lektury. Jak wspomniałam, zabawnej, ciekawej i lekkiej, ale przy tym nie uciekającej od mrocznej strony weterynarii. Szczególnej uwadze polecam rozdział o tym, co nas wszystkich czeka, o śmierci. Gdy piszę te słowa, przypominają mi się wszystkie psy, które były w moim życiu. To zdumiewające, jak silne więzi można nawiązać z istotami tak bardzo różnymi od nas. A może wcale tak bardzo się nie różnimy? Dowiedzcie się koniecznie „Co gryzie weterynarza” i podzielcie się wiedzą z psiarzami i kociarzami, którzy jak wszyscy wiemy uwielbiają opowiadać o swoich podopiecznych. Być może dzięki historiom zawartym w książce Łukasza Łebka ograniczona zostanie liczba zwierzęcych ofiar ludzkiej głupoty, a wizyty u weterynarzy zastąpią leczenie w oparciu o porady zamieszczone w internecie.

Autor: Łukasz Łebek
Tytuł: Co gryzie weterynarza
Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 316

Facebook