Są przepowiednie, które prędzej czy później po prostu się spełniają. Stanowią pewnego rodzaju kontrakt, którego podpisanie zdaje się być nieuniknione. Są też i medium, którzy spoglądając na nas widzą coś więcej niż żywy organizm. Widzą naszą przyszłość, co więcej, widzą także nasz koniec. Czy to właśnie wizja pewnego człowieka zaważyła na życiu i śmierci premiera Jaroszewicza? Czyżby słowa wypowiedziane tamtego feralnego dnia miały okazać się być niczym innym jak samospełniającą się przepowiednią?
Sprawie tajemniczej śmierci Jaroszewiczów przyglądało się wielu ludzi. Dobrych i złych. Tych, którymi kierowały dobre intencje, mające służyć wyjaśnieniu wszelkich okoliczności związanych z zabójstwem, ale również tych, którzy zrobiliby wszystko, aby ta sprawa nigdy nie została rozwiązana. Ciężko dziś ważyć, których było więcej. O śmierci premiera i jego małżonki powstało wprawdzie kilka książek i masa artykułów, co nadal nie zmienia faktu, że wciąż nie postawiono przysłowiowej kropki nad i.
Gdy tylko dowiedziałam się o mającym ukazać się reportażu Moniki Góry „Człowiek, który wiedział za dużo”, oczywistym stało się, że diametralnie wzrośnie szansa na rozwiązanie tej jakże ponurej sprawy kryminalnej. Znając warsztat autorki wiedziałam, że otrzymam do rąk solidną analizę, popartą przeprowadzonymi gruntownymi badaniami akt i wywiadami. Mówiąc wprost, spodziewałam się, że dotrze do źródeł, rozmówców, którzy doskonale pamiętają pierwsze godziny, dni i miesiące śledztwa w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów. Kierując się chronologią zdarzeń poznajemy dzieciństwo i młodość Piotra Jaroszewicza, doświadczamy obecności w zupełnie innej epoce, naznaczonej głodem, bólem, cierpieniem. Przyglądamy się poszczególnym rozdziałom jego życia, by w konsekwencji zrozumieć, co tak naprawdę mogło doprowadzić do tak okrutnej zbrodni. Losy rodziny Jaroszewiczów przeplatają się z burzliwymi losami narodu. Codzienna walka osobista znajduje odzwierciedlenie w zastanej rzeczywistości. To właśnie przeżycia i zdarzenia o olbrzymim ciężarze stają się rdzeniem, kręgosłupem, który na zawsze pozostanie nieugięty wobec zła.
Co tak naprawdę wydarzyło się w willi w Aninie? Czy tej zbrodni można było zapobiec, czy istniały znaki świadczące o tym, że coś złego zaczyna się dziać w otoczeniu rodziny Jaroszewiczów? Idąc dalej, czy ta zbrodnia łączy się z innymi, równie tragicznymi zdarzeniami, kolejnymi przypadkami „nieprzypadkowych śmierci”. Śmierci, które zadziwiały, doprowadzały wręcz do lawinowo rosnących stert pytań o motywy i sprawców zabójstw. Niezwykle skomplikowana sprawa, wielowątkowa, sięgająca swymi mackami do wpływowych i niebezpiecznych osób. To nie był przypadek, to nie mógł być przypadek. Monika Góra przeprowadza wnikliwe śledztwo, przedstawia przyjmowane wówczas wersje śledcze, odkrywa prawdę o „skuteczności” funkcjonariuszy biorących udział w śledztwie na jego poszczególnych etapach. Pewne kwestie nurtują, budzą niedowierzanie, każą raz jeszcze spojrzeć na miejsce kaźni Jaroszewiczów, z zupełniej innej perspektywy. Zaniedbania, rażące błędy, celowe zaniechania, amatorszczyzna. A może właśnie nie amatorzy, a specjaliści, a jeśli tak, to skąd się wzięli?
Książkę czyta się z ogromną przyjemnością, autorka w sposób ciekawy i konsekwentny odkrywa kolejne karty zakulisowych rozgrywek w sprawie śmierci Jaroszewiczów. Przytacza fragmenty rozmów z ludźmi, którzy doskonale znają sprawę od podszewki. Niezwykle cenne są wypowiedzi osób z bliskiego otoczenia premiera, a także policjantów, którzy pracowali przy tej sprawie. Monika Góra z rozrzuconych po różnych instytucjach i służbach elementów układa pewien obraz. To pełne niepokoju dzieło, które wzbudza olbrzymie emocje w odbiorcach. Tajemnice specjalnych komisji, ustalenia operacyjno-śledcze, zagubione dowody, wątpliwości obrońców, rasowi gliniarze i osoby zaufane. W książce „Człowiek, który wiedział za wszystko” znajdziecie odpowiedzi na pytanie o to dlaczego premier Piotr Jaroszewicz i jego żona musieli zginąć. I wszystko stanie się jasne.
W publikacji zaakcentowano wiele intrygujących kwestii i kryminalnych wątków, którym warto się przyjrzeć raz jeszcze w kontekście śmierci Jaroszewiczów. Mroczne tajemnice PRL-u, działalność służb specjalnych, niekończące się łańcuchy wyszukanych tortur. Spece od mokrej roboty, potwory chcące zamknąć usta raz na zawsze ludziom, którzy chcieli, aby prawda wyszła na jaw. Niestety, ofiary za swoją heroiczną walkę zapłaciły najwyższą cenę. Odeszły z tego świata, ale nie odeszły z naszej pamięci, i nie powinny nigdy z niej odejść. Polecam najnowszy reportaż Moniki Góry wszystkim tym, którym nie są obojętne losy ludzi zakatowanych, bestialsko zamordowanych i zniszczonych przez wpływowych oprawców. Ta sprawa ma niejedno dno, ukazuje pewien łańcuch zdarzeń, w sposób niebudzący wątpliwości ze sobą powiązanych. Niewyjaśnione okoliczności śmierci, przestępcy układający się z władzą, niewidzialne dłonie sterujące maszyną przemocy i zła. W tej książce widać wszystko, czarno na białym. Zbrodni nie da się już ukryć, przemilczeć, zapomnieć. Nie da się również wygumkować wymienionych w publikacji nazwisk.
Chciałabym, aby książka dotarła do szerokiego grona odbiorców, byśmy po lekturze spotkali się (choćby w wirtualnej rzeczywistości) i porozmawiali o tym, co wydarzyło się feralnej nocy 31.08/01.08.1992 roku. Jakie działania podjęto na miejscu znalezienia zwłok, jak przebiegały dalsze czynności w tej sprawie, kogo przesłuchano, czy zrobiono wszystko, aby wyjaśnić wszelkie okoliczności tego tragicznego zdarzenia? Dlaczego przez tak wiele lat nie potrafiono wskazać winnych zbrodni? Kto był hamulcowym, kto wprowadzał zamęt, chaos, dezinformacje? Nie musimy korzystać z programów do analizy kryminalnej, naszą „obsesją” niechaj będzie potrzeba dotarcia do prawdy i utrzymania jej na powierzchni wody. Piotr Jaroszewicz był gotów przerwać milczenie, czy my także jesteśmy na to gotowi?
Autor: Monika Góra
Tytuł: Człowiek, który wiedział za dużo. Dlaczego zginęli Jaroszewiczowie?
Wydawca: Grupa Wydawnicza Foksal Sp.zo.o
Liczba stron: 402