Ile to już lat? Ile lat siedzę w sprawach kryminalnych, babrząc się w ludzkich tragediach i cierpieniach? Kilka, kilkanaście? To ja wam powiem. Tkwię w tym bagnie na tyle długo, aby otoczyć się skostniałym pancerzem, kokonem, którego nie sposób rozbić na drobne kawałeczki. Karmię swój umysł prawdziwymi koszmarami na tyle intensywnie, by w konsekwencji przeobrazić się w nieczułą, zobojętniałą na zło kobietę. I gdy już tak myślę o sobie, jak o lodowatym człowieku, dokładnie w tym momencie trafia do mych rąk „Krwawy Peter” – najnowsze dzieło w wykonaniu Jarosława Molendy. Historia, która… no właśnie, która co? Oczywiście, że paraliżuje, przeraża, niekiedy wywołuje dyskomfort i to potężny. Z drugiej strony, to jest taka książka, po przeczytaniu której już nie jesteś tą samą osobą, którą byłeś „przed”. Następuje niewidoczne gołym okiem tąpnięcie, coś w środku zaczyna pękać. Słowa, obrazy, sceny. Wszystko to jest niezwykle barwne, wymowne. Nie ulatuje z głowy zaraz po przeczytaniu ostatniej strony. Ta historia trafia wprost do serca i sumienia czytelnika w mniejszym lub większym stopniu, prawdopodobnie na zawsze.
Mam ogromny szacunek dla pisarzy, którzy darzą szacunkiem swoich czytelników. Książki wychodzące spod ich pióra zawierają w sobie nie tylko obietnicę wyśmienitej uczty literackiej, są także intrygującym i długo wyczekiwanym preludium do rozmów o życiu i śmierci. Takimi wspaniałymi i niezapomnianymi przygodami z literaturą są między innymi publikacje Jarosława Molendy, który w książkach zawiera zarówno prawdę o ludzkich dramatach, jak i niesprawiedliwym i niedającym się przewidzieć losie. Z należnym ofiarom szacunkiem ukazuje ostatnie chwile ich życia, nie ocenia, nie oczernia. Stanowi łącznik pomiędzy odległym historycznie kryminalnym światem a nami, czytelnikami, pragnącymi coraz więcej i więcej. Czego? Odbieranymi wszystkimi zmysłami doznań, dostępu do pilnie strzeżonych informacji, bulwersujących opinię publiczną szczegółów dotyczących makabrycznych opisów ataków seryjnych morderców. Chcemy – to mamy. Zło wyziera niemal z każdej strony „Krwawego Petera”. Podróżujemy ulicami udręczonego koszmarami miasta. Bez znieczulenia sączone są gęstym strumieniem krwiste opowieści o sprawach, które miały miejsce naprawdę. To, co wydaje się być nieprawdopodobnym czy wręcz niemożliwym, staje się realnym, potwierdzonym i udokumentowanym faktem.
Najnowsza książka Jarosława Molendy w sposób możliwie delikatny wprowadza czytelnika w świat jednego z najgorszych kryminalistów, morderców, sadystów, psychopatów – można byłoby dopisać jeszcze wiele określeń. Peter Kürten nie był, niestety, byle jakim zabójcą. Z kryminalistycznego, kryminologicznego, psychologicznego punktu widzenia był „przypadkiem” niezwykle interesującym. Początek XX wieku przyniósł ludności ogrom cierpienia, niestety przyniósł także serie ataków, gwałtów i zabójstw. Wśród ofiar Petera były kobiety, dziewczyny, dzieci i mężczyźni. W publikacji znajdziecie odpowiedzi na najczęściej pojawiające się podczas lektury pytania. Zgodnie z zasadą 7 złotych pytań, dowiecie się jak, gdzie, kiedy, w jaki sposób, przy użyciu jakiego narzędzia sprawca dokonywał poszczególnych ataków. Jaki był jego modus operandi, czy się „rozwijał”, czy udoskonalał sztukę wodzenia za nos śledczych? Dlaczego tak długo pozostawał bezkarnym, pewnym siebie i realizującym swe chore fantazje o zabijaniu mordercą?
Coś, co nie daje spokoju, to powracające co kilka stron niczym natrętna mucha pytanie: dlaczego? Dlaczego nie ujęto go szybciej? Dlaczego musiało zginąć tak wiele bezbronnych istot (a może nie musiało)? Dlaczego nie zrobiono wszystkiego, co można było zrobić, aby uchronić mieszkańców Düsseldorfu przed sadystą spijającym krew z poranionych ciał swoich ofiar? Jako wytrawny smakosz literatury faktu i spraw kryminalnych stanowczo stwierdzam, że historia przedstawiona w książce „Krwawy Peter” jest jedną z najmroczniejszych, najbardziej poruszających opowieści o przemocy, złu i śmierci jaką czytałam w ciągu ostatnich kilku lat. Czy to za sprawą bezmiaru okrucieństwa samego sprawcy, czy też ciągnącej się latami udręki ofiar, które cudem przeżyły atak? A może wpływ na ciężar książki ma skumulowana złość na bezradność, ślepotę i niekompetencje służby śledczej?
Mimo ciężaru, nierzadko trudnych emocji towarzyszących stopniowemu odkrywaniu kart prawdy o Wampirze i jego ofiarach, warto sięgnąć po najnowszą książkę Jarosława Molendy. W końcu poszukujemy odpowiedzi na pytania o przyczyny dla których ktoś rodzi się lub staje się mordercą. W publikacji poruszono wiele ciekawych kwestii odnoszących się do zjawisk psychopatii oraz zaburzeń psychopatologicznych. Jestem pewna, że każdy w tej ponurej, naznaczonej krwią historii odnajdzie to, co go najbardziej interesuje. Być może będzie to profil sprawcy, zagadnienia wiktymologiczne, warte uwagi obszary psychiatrii, czy też nieskuteczne metody prowadzenia śledztw. Pamiętajmy, ataki miały miejsce na początku XX wieku, stąd zupełnie odmienne od dzisiejszych realia działania służb.
Są sprawy, które poruszają autentycznie dogłębnie. Zbrodnie, które mimo znacznego upływu czasu wciąż nie dają o sobie zapomnieć. Ten szloch, krzyk, wołanie o pomoc, osamotnienie, strach, lęk, śmiech tak nagle urwany, zduszone w zalążku marzenia o przyszłości. Czego może nauczyć nas ta lekcja zamordowanych istnień? Jaką prawdę nam dostarcza, co z tą prawdą możemy i chcemy zrobić? Może pytania nazbyt filozoficzne, a może i nie. Jeśli weźmiemy pod uwagę sposób działania Petera, w mig pojmiemy, jak niewiele dzieli nas od tego, co znamy, do tego, co pozostaje wielką zagadką o umysłach sadystycznych zbrodniarzy. Peter Kürten nie żyje. Czy to oznacza, że ludzkość została ocalona, uratowana przed innymi królami przestępców seksualnych, nekrofilami, drapieżnikami, zdeprawowanymi potworami? Niestety nie. I to jest właśnie ten czas – na lekturę „Krwawego Petera”, refleksję, zadumę, rozmowę, na pokorę. Zachęcam do gruntownej analizy poszczególnych rozdziałów, przyjrzenia się tętniącym utraconym życiem fotografiom z akt sprawy, załączonym szkicom miejsc znalezienia zwłok ofiar. Niezwykle przejmująca historia, z wielu powodów wyjątkowa dla kryminalistyki i kryminologii, będąca wyzwaniem dla psychologii i psychiatrii.
Kto by pomyślał, że losy ofiar Kürtena roztopią lodowy kokon znieczulicy, wywrą wrażenie nawet na najbardziej obytych ze złem i przemocą czytelnikach. Kto by pomyślał, że życie i śmierć ludzi, którzy spotkali na swej drodze bezwzględnego mordercę może mieć dziś dla nas jakiekolwiek znaczenie. Wszystko to prawda i tylko prawda. Spójrzcie na fotografie zamieszczone w książce, a przekonacie się, że pamięć o ofiarach Wampira z Düsseldorfu już na zawsze pozostanie nieśmiertelną. Także dzięki autorowi publikacji, Jarosławowi Molendzie.
Autor: Jarosław Molenda
Tytuł: Krwawy Peter
Wydawca: Wydawnictwo LIRA
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 362