Policja to narzędzie, od polityków zależy jak zostanie użyte, kiedy i ewentualnie w jakim celu, bo to politycy odpowiadają za kraj. Biorąc po uwagę wydarzenia z ostatnich dni odnoszę wrażenie, że ktoś zupełnie nie zna się na rządzeniu i sporą część odpowiedzialności za to usiłuje tradycyjnie zwalić na wszystkich wokół, w tym policję, byle samemu uchodzić za sprawnego polityka. Według mnie wizerunek służb ma takie samo znaczenie, jak ubranie. Nie szata zdobi człowieka, tak mówią.
Z Marcinem Erlinem – szarym, przeciętnym człowiekiem z taczką problemów codziennych w głowie, kiedyś tam najgorszym policjantem w kraju, na którego grzbiecie nikt sobie kariery zrobić nie miał okazji – rozmawia Anna Ruszczyk.
Co jest dziś największą bolączką funkcjonariuszy Policji?
Pewnie to, co zawsze było, bez względu na rządzącą opcję polityczną: braki kadrowe, niskie pensje w porównaniu z ponoszonym ryzykiem zawodowym i rosnącymi kosztami utrzymania, upolitycznione kadry, statystyka i mierniki progów satysfakcji, których nie było i nie ma oficjalnie oraz zrzucanie odpowiedzialności na podwładnych, byle dalej od siebie, przez przełożonych.
Czy Twoim zdaniem obecna władza słucha głosu mundurowych?
Tak jak poprzednie, im bardziej pali się politykom grunt pod nogami tym chętniej wypowiadają się o swojej miłości do służb i więcej obiecują, jaki to raj na Ziemi stworzą Policji na przykład.
Czego obawiają się szeregowi policjanci wysyłani od kilku dni na pierwszą linię frontu do pilnowania demonstracji?
Sądzę, że zakażenia koronawirusem. Nie siebie, ale swoich bliskich, z których nie każdy może być zdrowy czy wysportowany, żeby przejść lekko chorobę.
Zapewne śledzisz na bieżąco informacje dotyczące spraw związanych z bezpieczeństwem i porządkiem publicznym. Jakie wnioski można wyciągnąć czytając i analizując komentarze zamieszczane przez funkcjonariuszy pod artykułami związanymi chociażby z zabezpieczaniem protestów?
Uważam, że piszą o tym, że służyć w czasach burzliwych politycznie nie każdy potrafi, szczególnie jeśli politycy nie grzeszą rozumem, a pozostawianie swoich osobistych poglądów, przekonań, upodobań w przysłowiowej szatni to mit i propaganda pod publikę, bo każdy z nich idzie na ulicę, wychodzi do ludzi z głową pełną ludzkich spraw. Chyba, że jest sadystą i stosowanie przemocy sprawia mu przyjemność, która z czasem staje się głównym motorem napędowym kariery w policji. Mam nadzieję, że takich jest niewielu.
W jaki sposób wydarzenia z ostatnich dni wpłynęły na wizerunek Policji, czy w ogóle wizerunek służb mundurowych ma jakiekolwiek znaczenie?
Jeśli o mnie chodzi, to wpłynęły tak, że cieszę się, mogąc mówić „Jestem byłym f-uszem”, a patrząc na obecnie służących myślę, że nie mam im czego zazdrościć. Policja to narzędzie, od polityków zależy jak zostanie użyte, kiedy i ewentualnie w jakim celu, bo to politycy odpowiadają za kraj. Biorąc po uwagę wydarzenia z ostatnich dni odnoszę wrażenie, że ktoś zupełnie nie zna się na rządzeniu i sporą część odpowiedzialności za to usiłuje tradycyjnie zwalić na wszystkich wokół, w tym policję, byle samemu uchodzić za sprawnego polityka. Według mnie wizerunek służb ma takie samo znaczenie, jak ubranie. Nie szata zdobi człowieka, tak mówią.
Etos i prestiż służby – był, jest czy go nie ma?
Był, jest i będzie. To element niezbędnej propagandy, szczególnie dotyczący policyjnych dołów. Pytanie, kto w to wierzy. Ja nie.
Natrafiłam w sieci na takie komentarze jak: „policja schodzi na tzw. koty”, „jesteście najemnikami, zbrojnym ramieniem rządu”, „zamiast bronić protestujących, odpierdalacie lansik za pieniądze z moich podatków” i tak dalej, i tak dalej. Jak sądzisz, czy tego typu komentarze wpływają na stan psychofizyczny funkcjonariuszy, czy raczej są uodpornieni na hejt ze strony społeczeństwa? Idąc dalej, czy służąc w obecnych czasach w Policji narażają się na publiczny ostracyzm?
Uważam, że gdyby f-usze nie byli już tak „dojechani” robotą nikt na to nawet nie zwróciłby uwagi, przecież od zawsze dostawało się formacji, ale obecnie jest już tak osłabiona, że ratując się na wszelkie sposoby, usiłuje się zwrócić uwagę na język społeczeństwa wobec firmy czy f-uszy. Na stan psychofizyczny f-uszy z pewnością wpływa sytuacja polityczna w kraju, bo każdy z nich ma jakieś poglądy. Pewnie ufający prawicy służą w innym poczuciu, niż głosujący na lewicę bądź liberałów. Narażają się obecnie na ostracyzm nie bardziej niż przed przejęciem władzy przez prawicę.
Chciałabym zapytać o kwestie ochrony, kogo i co Policja ma obowiązek i powinna chronić?
Według mnie, jako cywila, Policja ma obowiązek chronić każdego i wszystko, jeśli jest ku temu uzasadniony powód, a nie tylko na podstawie czyichś urojeń, bo szkoda ludzi, sprzętu i czasu. Miejsce osób z zaburzeniami psychicznymi w okresie zaostrzenia objawów, a urojenia są jednymi z nich, jest w wyspecjalizowanych ośrodkach służby zdrowia.
Policjant powinien być wrogiem czy sprzymierzeńcem, a może ani jednym, ani drugim?
Policjant powinien być człowiekiem, a nie ideologią. Nie da się przypodobać wszystkim, a fajnie jest, kiedy większość społeczeństwa odnosi się do niego z szacunkiem i uznaniem.
Czy Twoim zdaniem policjanci powinni posiadać imiennik na służbie?
Moim zdaniem, jeśli już mówimy o indywidualnym oznaczeniu f-uszy, to powinniśmy przyjąć model niemiecki, tzn. kod złożony z liter oznaczających garnizon oraz pod nim numer indywidualny. Wszystko umieszczone na plecach munduru, widoczne i czytelne ze sporej odległości. Pozwala zachować anonimowość, a z drugiej strony upraszcza identyfikację policjanta w przypadku jakichkolwiek wątpliwości, bo dostęp do danych jest chroniony. W RFN w niektórych landach postanowiono odejść nawet od takiej metody oznaczania f-uszy, ponieważ zdarzały się przypadki wykradania danych f-uszy całego garnizonu i zastraszanie ich rodzin przez radykałów lewicy bądź prawicy. Oczywiście dane pewnie wykradał f-usz o określonych radykalnych poglądach, narażając na niebezpieczeństwo swoich kolegów i ich rodziny.
Jakiego szefa i jakich decyzji potrzebuje dziś ta formacja?
Nie wiem, to pytanie nie do mnie. Niech się na ten temat wypowie może ktoś, kto obecnie służy. Dla mnie, cywila ważne, żeby nie był politykiem. Pierwszą decyzją powinno być przywrócenie 15-stu lat wysługi, po których f-usz nabywa 40% wysługi i podstawowe prawa emerytalne. Odchodziło i tak niewielu, a na pewno do służby ruszą tłumy chętnych odpowiednich kandydatów, co moim zdaniem znacznie poprawi sytuację kadrową i zapewni stały dopływ „świeżej krwi”.
Dokąd według Ciebie zmierza polska Policja?
Przed siebie. Policja była, jest i będzie „jakaś”. O szczegółach można mówić godzinami, o ile nie dniami, a pewnie tylu, ilu będzie rozmówców, tyle pojawi się poglądów na to, jaka jest ta cała policja. Jak dla mnie obecnie Policja jest biedna, bo ma nieodpowiedzialnych rządzących tym krajem polityków i dlatego chyba na większości policyjnych for widzę jakieś apele, odezwy czy inne objawy bicia piany na tematy jak dla mnie, dziwne. Jeśli komuś przeszkadza niezadowolenie społeczne z działań formacji, wyrażane takimi, a nie innym słowami, to albo musi się z tym szybko pogodzić, albo odjeść. Nie znam okresu w historii tej formacji, żeby wszyscy bili jednocześnie brawo f-uszom.
Dziękuję za rozmowę