Pszczoły w służbie dla poprawy bezpieczeństwa

fot. Grzegorz Stasiak

Badania, jakie prowadził profesor Nikola Kezic w Zagrzebiu pokazały, że pszczoły świetnie radzą sobie w wykrywaniu trotylu, a tym samym nadają się do wykrywania materiałów wybuchowych. Mogą być użyte do poszukiwania w terenie broni, min i materiałów wybuchowych. Efektywnie oblatują teren do 1,5 km od gniazda. Wytresowanie jednej lub wielu rodzin pszczelich w tym kierunku mogłoby okazać się bezpieczniejsze niż praca saperów. Pszczoły powinny gromadzić się w miejscach, gdzie wyczują zapach, który podał im treser.

Z asp. szt. Wojciechem Smarzem, funkcjonariuszem CBŚP Zarząd w Łodzi, technikiem pszczelarzem prowadzącym 40-pniową pasiekę – rozmawia Anna Ruszczyk.

 

Na początek chciałabym zapytać o Pana zainteresowania związane z pszczelarstwem, od czego zaczęła się ta pasja?

Moja pasja pszczelarska rozpoczęła się w dzieciństwie. Pszczołami zajmował się brat mojego dziadka, Józef Kosiorek, wraz z żoną Magdaleną. Na początku była ciekawość, gdyż nie można ot tak zajrzeć do ula – domu pszczół, tak jak do innych zwierząt gospodarskich. Ta ciekawość, dzięki wujostwu, przerodziła się w pasję i trwa blisko 30 lat.

Dlaczego pszczoły są ważne?

Pszczoły mają znaczy udział w zapyleniu roślin owadopylnych, czym wpływają na prowadzoną przez człowieka gospodarkę. Sprzyja temu hodowla na dużą skalę oraz możliwość przewożenia na określone plantacje. Płyną z tego wymierne korzyści, zarówno dla rolników, plantatorów czy działkowców dzięki wzrostowi plonów, jak i pszczelarzy, w postaci miodu i innych produktów. Wartość pracy pszczół dla gospodarki jest 10 razy wyższa, a niektóre źródła podają, że nawet 100 razy, niż dochody pszczelarzy. Im bliżej pasieka znajduje się od kwitnących roślin, tym lepiej. Dzięki temu pszczoły wykonują w ciągu dnia więcej lotów. Najbardziej ekonomiczna odległość to 1,5 km od ula, natomiast zasięg ich lotu wynosi ponad 3 km. W rodzinie pszczelej, w zależności od pory roku i prowadzonej przez pszczelarza gospodarki pasiecznej, może znajdować się od 10 do 80 tysięcy osobników, co daje znaczącą siłę roboczą. Pszczoły lepiej niż inne owady zapylające przygotowują się do zimy. Gromadzą zapasy, dzięki którym przeżywa zimę cały rój, a nie tylko zdolne do rozrodu samice, jak w przypadku trzmieli, które stopniowo budują kolonię. Wczesną wiosną przy temperaturach od około 12 stopni C i słonecznej pogodzie, pszczoły wykonują loty, zapylając rośliny w tym czasie kwitnące. Dzięki umiejętności regulowania temperatury, w zdrowej silnej rodzinie następuje intensywny rozwój z nastaniem pierwszych ciepłych dni. W rodni, gdzie wychowywane są młode pszczoły, ta temperatura jest utrzymywana na poziomie 33 – 36 stopni C, co sprzyja stałemu zwiększaniu liczby robotnic. Z punktu widzenia wielkich plantacji, opłacalna jest współpraca z dużymi pasiekami wędrownymi, liczącymi po kilkaset i więcej pni. Biorąc pod uwagę zapylenie roślin, najkorzystniejsze wydają się małe przydomowe pasieki, rozmieszczone w odległości kilku kilometrów od siebie. Są przez cały czas w tym samym miejscu i biorą udział w zapylaniu roślin od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Dzięki nim wzrastają plony w małych gospodarstwach oraz przydomowych ogródkach. Produkty pracy pszczelej: miód, wosk, propolis, pyłek, mleczko pszczele mają walory zarówno odżywcze jak i lecznicze.

Co stanowi największe zagrożenie dla pszczół?

Jak wszystkie istoty żywe, również pszczoły narażone są na wpływ czynników zewnętrznych, w tym tych negatywnych. Zagrożenia możemy podzielić na takie, z którymi pszczelarze są w stanie sobie poradzić, oraz takie, na które nie mają wpływu. Do pierwszych należą choroby. Pszczelarze zapobiegają nim dbając o higienę w pasiece i ulach, a w razie potrzeby stosując odpowiednie leki. Do drugich zaliczam zmiany klimatu i prowadzoną przez człowieka gospodarkę. Jeszcze w latach 80 – 90-tych w mojej okolicy przeważały małe gospodarstwa rolne. Rolnicy rzadziej korzystali ze środków chwastobójczych, dzięki czemu w uprawach rosły zioła i chwasty wzbogacające bazę pożytkową wszystkich owadów zapylających. Były wysiewane poplony, kwitnące w lipcu i sierpniu. Obecnie rzadko spotyka się zachwaszczone pola. Również sposób gospodarowania przez ludzi zielenią wokół siebie utrudnia egzystencję tych owadów. Na trawnikach wysiewany jest jeden gatunek trawy, która często i nisko koszona, nie osłania ziemi w czasie upałów. Gleba szybko wysycha, nie dając sprzyjających warunków do rozwoju. Gdyby rosło kilka gatunków roślin, w tym takie, których liście dają cień oraz posiadają głęboki system korzeniowy, w połączeniu z wysokim i rzadszym koszeniem, dałoby zdecydowanie lepszy efekt. Nie bez znaczenia jest termin takiego zabiegu, wystarczy poczekać kilka dni, aż przekwitną kwiaty. Planując ogródki czy żywopłoty można wykorzystać rośliny miododajne. Przyczynimy się tym do poprawy warunków bytowych owadów zapylających. W miastach spotykamy klony czy lipy przycięte bardzo krótko na tzw. zapałkę. Pomimo, że mają wiele lat, prawie nigdy nie zakwitają. Dla wszystkich owadów zapylających ważne jest, aby ich baza pożytkowa była różnorodna od wiosny do jesieni. Rozmawiam z wieloma pszczelarzami i wiem, że są rejony, gdzie pszczół jest dużo, ale i takie, gdzie jest ich niewiele. Za zapylenie odpowiadają tam dziko żyjące owady. Gdy nie będzie przez cały sezon odpowiedniej ilości roślin miododajnych, to nie będzie też zapylaczy, a co za tym idzie, będą spadały plony na plantacjach i w przydomowych ogródkach. Pszczelarstwo wiąże się z obserwacją przyrody, pogody, zmian klimatu. Zbyt wysokie temperatury na zewnątrz w okresie zimowania pobudzają pszczoły do zwiększonej aktywności. Niekorzystnie odbija się to na kondycji rodziny i rozwoju wiosennym. Susze występujące latem wpływają negatywnie na wegetację roślin i wytwarzanie nektaru. Pszczelarze, w ramach prowadzonej gospodarki, zapewniają swoim podopiecznym odpowiednie warunki bytowe przez cały rok. Owady dziko żyjące nie mają tyle szczęścia. Sadząc drzewa miododajne, inwestujemy w następne pokolenia. Wartość pożytkową dla pasiek uzyskają mając niekiedy 20 i więcej lat. Nigdy nie wiadomo czyj syn lub wnuk zainteresuje się pszczelarstwem. Dbając o przyrodę, sadząc rośliny kwitnące, z pewnością poprawimy warunki życia owadów zapylających. Uczynimy też okolicę bardziej kolorową. Rośliny owadopylne wykształciły różnorodne kwiaty i zapachy przyjemne również dla oczu i nosów ludzi. Cieszy mnie fakt, że rośnie zainteresowanie pszczołami, również u młodszych ludzi, co widzę w swojej okolicy.

fot. Grzegorz Stasiak

Czy ludzie także stanowią zagrożenie dla pszczół?

Oczywiście, największym zagrożeniem dla pszczół jest bezmyślność i nieodpowiedzialność ludzi. W mediach co jakiś czas pojawiają się informacje o celowym niszczeniu uli czy wytruciu pszczół, na szczęście są to przypadki incydentalne. Przepisy dość jasno określają warunki stosowania środków ochrony roślin i nawozów dolistnych aplikowanych opryskiwaczami. Można je wykonywać po ustaniu lotów owadów zapylających, czyli głównie wieczorem i w nocy. Ludzie nie mają świadomości, że pszczoły przy obecnych warunkach klimatycznych w Polsce rozpoczynają pracę już w marcu, a kończą niekiedy w listopadzie. Niestety zdarza się, że takie zabiegi wykonywane są w ciągu dnia. Spotykam się z tłumaczeniem, że na etykiecie jest informacja, iż środek jest bezpieczny dla pszczół. Jest to zgodne z prawdą, ale tylko w przypadku odpowiedniego stosowania. Gdy pytałem, czy w takim razie są też bezpieczne dla ludzi, i czy można się nimi spryskać, zaczynały pojawiać się wątpliwości. Pszczoła przelatując nad opryskiwanym polem przenika zapachem środka chemicznego. W ulu rozpoznanie swoich opiera się na zapachu. Jeśli nie zginie od razu, to strażniczki broniące gniazda nie wpuszczą jej. W efekcie mogą zginąć robotnice wracające do ula i broniące wejścia. Owady te po użądleniu zostawiają wbite żądło i również giną. Gdy oprysk będzie wykonany na rośliny kwitnące, istnieje ryzyko przyniesienia skażonego nektaru i zatrucie całej rodziny. Stosowanie środków ochrony roślin zwiększa plony i jest wręcz koniecznością, przy obecnej gospodarce. Dzięki nim maleje liczba szkodników i zwiększają się zbiory. Zaprzestanie ich stosowania wydaje się nie do zaakceptowania. Możliwe jest natomiast podnoszenie świadomości działania oraz wpływu, jaki wywierają na środowisko i człowieka. Czy warto oczekiwać tanich owoców i warzyw bez skazy w odpowiednim kształcie i rozmiarze? Niestety nie spoglądamy na pszczoły z perspektywy szerzej pojmowanego bezpieczeństwa. W mojej ocenie na owady zapylające trzeba patrzeć w kontekście ich znaczenia dla gospodarki. Borykamy się z problemem zanieczyszczenia powietrza, na które wpływa korzystanie z paliw kopalnych. Silniki diesla z powodzeniem mogą pracować na olejach roślinnych. Być może będziemy kiedyś zmuszeni do stosowania tylko takich paliw. Ustawienie pasieki bezpośrednio przy plantacji rzepaku zwiększa plony co najmniej o 20%. Bez owadów zapylających plony będą raczej ubogie. Koś powie, że rozwój nowych technologii idzie w kierunku pojazdów elektrycznych, jednak prąd trzeba wygenerować. Wszystko ma swoje ograniczenia i dobrze mieć w zanadrzu różne alternatywy. Ogromne znaczenie ma produkcja zdrowej żywności. Część roślin do tego wykorzystywanych jest wiatropylna, tak jak zboża. Inaczej jest przypadku drzew i krzewów owocowych czy warzyw, przeznaczonych do spożycia dla ludzi, jak i paszę dla zwierząt gospodarskich hodowanych dla mięsa, mleka, czy jaj. Do tego wszystkiego trzeba mieć świadomość delikatności przyrody i wzajemnych relacji pomiędzy pozornie różnymi gatunkami. Niestety, dopóki światem będzie rządził wynik ekonomiczny, tu i teraz bez spojrzenia w przyszłość, nadal będzie prowadzona gospodarka wpływająca negatywnie na środowisko. Może powinniśmy podejść do tego problemu egoistycznie, aby tylko nam było dobrze? Z tego punktu widzenia również powinniśmy dbać o przyrodę. Z całym jej bogactwem i czystym powietrzem będzie się nam żyło lepiej i zdrowiej. Przyroda z pewnością poradzi sobie z nami w szerszej perspektywie. W historii ziemi dochodziło do masowego wymierania gatunków. Być może dojdzie do ponownego, będącego skutkiem działalności człowieka, oby nie sprawdziło się powiedzenie: był las nie było nas, będzie las nie będzie nas.

W jaki sposób pszczoły mogą być wykorzystywane do walki z przestępcami?

W rodzinie pszczelej komunikacja w znacznej mierze opiera się na zapachach. Feromony wydzielane przez matkę pszczelą wpływają pozytywnie na pracę całego roju. Robotnice posiadają gruczoł zapachowy Nanosowa, znajdujący się na wierzchniej stronie odwłoka. Wydziela on substancję zapachową, nazwaną geraniolem, który przypomina zapach melisy. Starsze pszczoły, eksponując gruczoł rozprowadzają w powietrzu odpowiednim ruchem skrzydeł ślad zapachowy, wskazując młodym robotnicom drogę na pożytek i z powrotem. Dzięki wyczulonemu zmysłowi powonienia, zwiadowca poszukujący kwitnących roślin jest w stanie zlokalizować je z odległości kilku kilometrów. Mieszanina różnych zapachów ulu, w tym z wspomnianego gruczołu wpływa na unikalny zapach danej rodziny. Pszczelarze przewożąc pasieki na plantacje zastanawiali się jak przekonać swoje podopieczne do zainteresowania konkretnym gatunkiem kwitnących roślin. W drodze ewolucji pszczoły i kwiaty wytworzyły pewną zależność. Rośliny oferują obfitość nektaru i pyłku, w zamian oczekują, aby owady odwiedzały kwiaty tylko ich gatunku, co jest gwarancją skutecznego zapylenia. Pszczoły dostosowały się do tych warunków i dochowują wierności kwiatowej w ciągu dnia. Dzięki prowadzonym badaniom i obserwacji prof. A. Gubin znalazł sposób na przekonanie pszczół do oblatywania pożądanych przez pszczelarzy kwiatów i nazwał tą metodę tresurą pszczół.

Na czym te metoda polega?

Przed świtem podaje się rodzinie pszczelej do podkarmiaczek niewielką ilość wywaru – około 100 ml z cukru, wody i kwiatów będącej w zainteresowaniu pszczelarza rośliny. Nie stosuje się w tym celu miodów, ponieważ posiadają swój bukiet zapachów. Najlepsze efekty uzyskano podkarmiając pszczoły przez cały okres kwitnienia rośliny. W trakcie badań na tresurę reagowała najlepiej pszczoła młoda, która nie pracowała jeszcze w terenie i nie znała innych zapachów. Czynność tę trzeba wykonać od razu po przewiezieniu uli na dany pożytek. Rano dokonując oblotów, zapoznania z okolicą, będą poszukiwały właściwych kwiatów. Ta skłonność została poddana szczegółowym badaniom. Dr Joanna Bagniewska prowadziła w Wielkiej Brytanii w badania nad możliwością pracy pszczół dla poprawy bezpieczeństwa. Sprzyja temu fakt, że pszczoły mają około 100 razy lepszy węch od psów, a szkolenie trwa bardzo krótko. Wykorzystano naturalną skłonność zwierząt do powtarzalnej reakcji na określone bodźce. W swoim eksperymencie Ivan Pawłow udowodnił występowanie odruchu warunkowego u psa na myśl o jedzeniu. Zależność ta dotyczy także pszczół, które wyczuwając zapach kojarzony z pokarmem wysuwają języki. Na potrzeby badań zbudowano urządzenie zasysające powietrze, w którym zastosowano rodzaj „żywych czujników” sygnalizujących, gdy dana pszczoła wysuwała język. Jego działanie zostało pokazane przez serwis informacyjny brytyjskiego kanału ITV i jest dostępne w Internecie. Aby wyeliminować błąd pomiarowy, użyto więcej czujników na dany zapach. Po podaniu pszczole przynajmniej dwa razy w krótkim czasie wzoru danego zapachu oraz nagrody w postaci słodkiego syropu, była już „zaprogramowana”. Operator takiego urządzenia mógłby zasysać powietrze z samochodu, bagażu itp. Jeśli pszczoły zareagują, od razu będzie wiedział, z jaką substancją ma do czynienia. Można zastosować wiele „pszczelich czujników” na różne substancje. Młode robotnice przez pierwsze 2 – 3 tygodnie pracują gnieździe, w tym opiekują się czerwiem – jajami i larwami pszczelimi w różnym stadium rozwoju. Zakres temperatur, w jakich mogą pracować, jest szeroki. Wczesną wiosną rozpoczynają loty od 12C. Bez uszczerbku dla siebie, potrafią podnieść temperaturę ciała do 42,5C. Są to raczej skrajne temperatury, natomiast sprawna praca pszczelarza w ulu jest możliwa przy temperaturze od 16C i słonecznej bezwietrznej pogodzie. Zapobiega to nadmiernemu wychłodzeniu gniazda. Pszczoły można pobierać otworami wentylacyjnymi bez rozbierania ula. Oszczędzi to czasu oraz stresu rodzinie pszczelej. Powinno wystarczyć zastosowanie pojemnika z zasuwką i podobną zamontowaną przy ulu. Pszczoły są dość ciekawskie i z pewnością zaczną tam wchodzić. Przy niesprzyjającej pogodzie zapobiegnie to rozdrażnieniu i ginięciu robotnic.

fot. Grzegorz Stasiak

Czy pszczoły potrafią wykryć trotyl?

Jak najbardziej, badania, jakie prowadził profesor Nikola Kezic w Zagrzebiu, pokazały, że pszczoły świetnie radzą sobie z wykrywaniem trotylu. Mogłyby zostać użyte do poszukiwania w terenie broni, min i materiałów wybuchowych. Efektywnie oblatują teren do 1,5 km. Wytresowanie jednej lub wielu rodzin pszczelich w tym kierunku mogłoby okazać się bezpieczniejsze niż praca saperów. Powinny gromadzić się w miejscach, gdzie wyczują zapach, podany im przez tresera. Prawdopodobnie po oznaczeniu wskazanego miejsca, trzeba będzie zaczekać, aż wrócą do siebie, może potrwać to do wieczora. Nocą należy przewieźć je w nowe miejsce lub odwrócić uwagę innym zapachem. Znane są pszczelarzom sytuacje, szczególnie w okresie bezpożytkowym, kiedy ktoś pozostawił na tarasie otwarty słoik miodu. Osoba obyta z pszczołami bez problemu opanuje sytuację, nie stosując nawet kombinezonu. W przypadku substancji niebezpiecznych wymagana będzie większa ostrożność. Do ustalenia kierunku, w jakim udały się pszczoły, można wykorzystać obserwatorów, kamery czy drony. Po odnalezieniu min wydaje się mało prawdopodobne, aby gromadzące się owady, były w stanie zdetonować je swoją niewielką masą. Jeśliby do tego doszło, straty będą zdecydowanie mniejsze, niż gdyby to był pies tropiący, nie mówiąc już o ludziach. Australijska agencja rządowa  wykorzystała mikrochipy do zbadania lotów pszczół, które przyklejono do ich tułowi. Przygotowanie z pewnością było pracochłonne, ale całe przedsięwzięcie pokazało istnienie takiej możliwości. Utrudnieniem w dłuższej perspektywie jest krótkie życie robotnic. W czasie intensywnych zbiorów żyją od 4 do 6 tygodni, z tego pierwsze 2 – 3 tygodnie wykonują prace w ulu. Te, które wygryzają się pod koniec lata i jesienią, przeżywają ponad 6 miesięcy. W okresach obfitego kwitnienia roślin miododajnych trzeba liczyć się z tym, że swoje zainteresowanie mogą kierować na kwiaty. W okresie bezpożytkowym i odpowiedniej pogodzie, można wykorzystać ich potencjał.

Jakie są wady i zalety wykorzystywania pszczół w procesie wykrywczym?

Każdy widział przewodnika z psem działających w różnych służbach. Ich praca jest dowodem przydatności zwierząt dla poprawy bezpieczeństwa. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu w korzystaniu z ich usług wiemy, czego możemy oczekiwać. Z pewnością przewodnicy, nie pogniewają się na mnie za przywołanie ich pracy i porównania. Pszczoły nie zastąpią psów, ale mogą stanowić istotne uzupełnienie ich pracy. Do zalet w tym zakresie na pewno możemy zaliczyć mniejsze ryzyko błędu pomiarowego. Mają około 100 razy lepszy węch niż pies. Tresura pszczół jest dość krótka, a zatem tańsza. Pies jest bardzo dobrym obserwatorem swojego przewodnika, im lepiej są zżyci tym sprawniej działają. Wymaga to wiele czasu wspólnej nauki, a potem utrzymania więzi i kontaktu pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem. Zarówno pies, jak i człowiek może być chory, zmęczony czy rozkojarzony. Choroba przewodnika najczęściej powoduje wyłączenie całego zespołu, który tworzą. Psi nos może wykazywać zainteresowanie danym przedmiotem dlatego, że opiekun zwrócił na niego szczególną uwagą. Z pszczołami nie powinno być takich problemów. Każdy będzie w stanie posługiwać się „pszczelim detektorem”. Ktoś chodzący z „odkurzaczem” nie wzbudzi większego zainteresowania, a reakcja pszczół natychmiast wskaże, z jaką substancją mamy do czynienia. Ze względów kulturowych czy sanitarnych, wprowadzenie psa może budzić niepotrzebne napięcie. Wykorzystanie owadów jest w mojej ocenie wartą uwagi alternatywą. Nie słyszałem, aby jakaś kultura odnosiła się do pszczół negatywnie. Praca pszczelego roju jest poruszana w wielu tekstach, również religijnych, w tym Biblii oraz Koranie. Wadą jest fakt, że pszczoły nie wskażą kierunku, z jakiego dochodzi zapach, co zrobi pies. Ograniczeniem jest sezonowość zwiększonej aktywności pszczół i wahania temperatur. Nie skorzystamy z ich pomocy tam, gdzie będzie dużo znanych im słodkich zapachów, ale pies również będzie rozkojarzony na fermie drobiu czy w zakładzie przetwórstwa mięsnego. Tak jak wcześniej wspomniałem, można wytresować cały rój lub kilka, obserwując kierunek lotu, jednak w miejscach przebywania wielu osób, pies będzie zawsze niezastąpiony.

Jak często korzysta się z umiejętności pszczół w tym zakresie?

Przywołane wcześniej badania pokazują, że istnieją możliwości zaangażowania pszczół dla poprawy bezpieczeństwa. Wykorzystano ich pracę do monitorowania poziomu zanieczyszczenia w pobliżu lotnisk i zakładów chemicznych. Ule były rozstawione w okolicy w określonych odległościach od badanego obiektu. Na podstawie badania zanieczyszczeń w produktach pszczelich określano wpływ tego podmiotu na środowisko. Miało to miejsce między innymi na lotnisku w Lyonie i Frankfurcie.

Czy każdy pszczelarz może sam wytresować pszczoły do wyszukiwania określonych substancji chemicznych?

Jestem przekonany, że nie tylko pszczelarz, ale każdy, kto przełamie lęk i nie jest uczulony na jad pszczeli. Pomimo zachowania ostrożności zawsze istnieje ryzyko pożądlenia. Pszczelarstwo to w dużej mierze znajomość biologii pszczół oraz umiejętność pracy z nimi. Do tego potrzeba czasu na nabranie doświadczenia i przełamanie strachu przed pożądleniem. Pszczoły szybko i boleśnie mogą pokazać swoje niezadowolenie. W miarę zdobywania doświadczenia, większość pszczelarzy wie, kiedy jest w stanie pracować bez dymu i odzieży ochronnej. Większość, ponieważ znam takich, którzy są bardzo uczuleni na jad i zabezpieczają się zawsze. Uważam, że na potrzeby pobierania pszczół z ula wystarczy jeden dzień w pasiece. Tresura pojedynczej pszczoły nie powinna stanowić problemu. Wyzwaniem może być umieszczanie jej w urządzeniu pomiarowym. Część pszczelarzy opanowało sztukę łapania w palce tych, które weszły do pracowni i bezpieczne wypuszczenie. Wystarczy zastosowanie odpowiednich klatek, z zapasem pokarmu i komory otwierane i zamykane z zewnątrz, rodzaj śluzy, aby pojedyncza pszczoła przeszła bezpośrednio do urządzenia. Po zakończonej pracy wypuszczone w pobliżu uli, bez problemu trafią do siebie. Pamięć wytresowanego zapachu utrzymuje się do 48 godzin. Jestem przekonany, że zmiana pszczół co 8 – 12 godzin pozwoli na skuteczną a zarazem bezpieczną dla nich pracę. Do tresury całego roju wystarczy zamontowana w ulu podkarmiaczka, z dostępem po odłożeniu daszka, i podanie przygotowanego wcześniej syropu.

Jak długo trwa tego typu tresura?

Tresura całego roju pszczelego, tak jak wcześniej wspominałem, jest procesem dość szybkim. Wymaga przygotowania i podania przed świtem syropu zaprawionego zapachem substancji, na którą będziemy chcieli skierować uwagę. Do przygotowania wywaru można wykorzystać gotowe syropy do karmienia pszczół lub wodę i cukier. Przeszkodą jest rodzaj substancji i jej negatywny wpływ na te owady. Jeśli uda się wyizolować lub wytworzyć w laboratorium wzór zapachu, który nie będzie dla nich szkodliwy i drażniący, to ta przeszkoda zniknie. Czas potrzebny do tresury pojedynczej pszczoły nie powinien przekraczać jednej minuty. Receptory węchowe mają zlokalizowane na czółkach. Pozwala to na oddzielne podawanie zapachu i słodkiej nagrody. Podkreślam, że mam na myśli zapachy oraz substancje, które nie będą szkodliwe i drażniące dla pszczół.

W jakim kierunku, Pana zdaniem, będą zmierzały badania nad wykorzystywaniem pszczół na rzecz bezpieczeństwa publicznego?

Obecnie prowadzona hodowla pszczół ukierunkowana jest na poprawę odporności na choroby oraz zwiększenie żywotności i wydajności. Są rasy, które lepiej wykorzystują pożytki wiosenne, a inne późne. W zależności od regionu i klimatu, jedne sprawdzają się w górach, drugim lepiej jest nad morzem. Zmieniająca się ciągle rzeczywistość, być może skłoni zajmujących się szeroko rozumianym bezpieczeństwem do wykorzystania potencjału drzemiącego w owadach. Mamy okres pandemii, każdy z nas spogląda z niepewnością, co przyniesie przyszłość. Między innymi w Helsinkach prowadzono badania nad wykrywaniem choroby Covid-19 przez psy w próbkach moczu. Są w stanie wykryć też wiele innych schorzeń, dzięki charakterystycznemu zapachowi, w tym nowotwory. Okazuje się, że osoby cierpiące na chorobę Parkinsona pachną inaczej nawet kilka lat przed wystąpieniem objawów. Z roku na rok widzę większe zainteresowanie pszczelarstwem, także wśród młodych ludzi. Być może młodzi badacze skierują swoją uwagę na potencjał drzemiący w pszczołach, również w profilaktyce chorób.

Dziękuję za rozmowę

Dziękuję za rozmowę i życzę wszystkim spokojnego, pewnego jutra, z którego będziemy mogli cieszyć się w zdrowiu.

Facebook